Witajcie! Musimy
coś zagęszczać ruchy, bo skończonych rzeczy przybywa, czasu nieustannie
ubywa, a to, co jest na blogu jest niewielkim odsetkiem tego, co
powstało, a już na pewno maleńką kropelką w morzu pomysłów, które
nieustannie napływają nam do głowy. Tak więc staramy się jak możemy i
robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najwięcej Wam pokazać. Jednak
nauczyciele są nieugięci i gdy tylko w naszych głową powstanie
troszeczkę twórczego myślenia z czeluści myśli na temat szkoły - nasi
milusińcy szybko to niwelują zdaniami takimi jak: "Chcesz nie zdać?
Droga wolna. Nikt Cie tu nie trzyma!" lub ewentualnie takimi jak "To nie
moja wina, że masz takie oceny!" albo "Jak to nie macie kiedy robić
tych 50 zadań!!?? Mają być na jutro! Chociaż, bardzo proszę, kto wam
kazał iść do biol chemu, zawsze możecie skończyć przy zamiataniu ulic!".
Ale pomińmy ten smutny rozdział życia zwany szkołą.
Dziś nasz post wchodzi na temat rozkminowo-frustracyjny.
Wiele osób pyta się nas dlaczego nie wrzucamy kilku rzeczy na raz skoro rzekomo mamy tyle pomysłów skończonych. Odpowiedź brzmi - generalnie bardzo nie lubimy iść na łatwiznę i stawiać na tak zwaną masówkę. Każdy potrafi przecież wrzucić zdjęcia swoich pomysłów i... i już, pozostaje tylko cieszyć sie, że ktoś je zobaczy. Ale znacznie przyjemniej ogląda się je dokładnie opisane, opatrzone komentarzem, słowem od siebie, czasem nawetżartem sucharem... //przyp. Miona// Dlatego
tak trudno wrzucić nam nasze produkty "ot tak" na sucho, bez opisu,
albo chociaż słówka od siebie. Wolimy wraz z postem przekazać Wam
cząstkę nas samych, przesłać Wam na odległość szczyptę drzemiącej w nas
magii... Dlatego takie pytania tylko nas zadziwiają.
No, to tyle jeśli chodzi o Doznałyśmy jeszcze większego napływu weny i tworzymy, tworzymy, tworzymy. Chociaż miałyśmy się uczyć xD Dlatego w każdy piątek, raz u jednej, raz u drugiej jeden z pokoi staje się wielkim zakładem twórczym "Miona&Lily spółka z.o.o" Wolny, feryjny czas niestety zniknął bezpowrotnie, my jakoś między sprawdzianem a sprawdzianem próbujemy pogodzić hadmade i szkołę i na razie całkiem nieźle nam idzie! Na tyle, że pudełeczka z półproduktami coś ostatnio zionęły pustkami... No, to hajda do tajemnego sklepu uzupełnić braki! Piątek. Jest! Czas. Jest! Chęci. Są! Transport. Jest! Zorientowanie w terenie...? Żadne! I zgadnijcie, kto, jak nie Miona i Lily pytały 7 przechodniów //Podświadomie z tłumu ludzi zawsze musiałyśmy zapytać osobę najmniej ogarniętą... ~Miona// //"Ty a on to ogarnięty jest!" *krzyk like a Lily* ~Lily//, jak dojść na ulicę X, po czym minąwszy docelowy sklep Y zaczęły na hurra szukać wifi i prowadzone przez nawigacje poszły najdłuższą, okrężną drogą do sklepiku, który miały praktycznie za plecami. GENIUS! A na miejscu w sklepie pani ekspedientka zaliczyła opad szczęki, gdy poprosiłyśmy o 6 metrów łańcuszka, a gdy rozmyśliłyśmy się, decydując się jednak na 7,5 metra, szczękę zbierała z podłogi. No cóż... Jak zapasy, to zapasy!
Kończąc ten przydługi wstęp, może lepiej pokażemy Wam kontynuację kolekcji kolczyków ze zwierzakami domów. Tym razem z wykorzystaniem naszego najnowszego łupu - zawieszek borsuczopodobnych. Borsuki udało nam się trafić w dwóch wersjach - wersji włochatej i trochę bardziej łysej. Jak dla nas, obie są równie urocze :) Kolczyki wykonywałyśmy na zamówienie i tym samym błyskawicznie zniknęły nasze dopiero co zrobione "zapasy" zawieszek. //i nagle co? Nigdzie nie ma półproduktów które kupiliśmy jakieś trzy dni temu...pustki...jakby to powiedziała Miona - "cholera..PRL" ~Lily// Pustki jak za cholernego PEERELU o, tak bym powiedziała! ~Miona//
Dlatego tez dłużej nie przedłużając mamy zaszczyt zaprezentować Puchońskie kolczyki włochatej wersji //takie przytulaśne ;3 ~Lily//
Dziś nasz post wchodzi na temat rozkminowo-frustracyjny.
Wiele osób pyta się nas dlaczego nie wrzucamy kilku rzeczy na raz skoro rzekomo mamy tyle pomysłów skończonych. Odpowiedź brzmi - generalnie bardzo nie lubimy iść na łatwiznę i stawiać na tak zwaną masówkę. Każdy potrafi przecież wrzucić zdjęcia swoich pomysłów i... i już, pozostaje tylko cieszyć sie, że ktoś je zobaczy. Ale znacznie przyjemniej ogląda się je dokładnie opisane, opatrzone komentarzem, słowem od siebie, czasem nawet
No, to tyle jeśli chodzi o Doznałyśmy jeszcze większego napływu weny i tworzymy, tworzymy, tworzymy. Chociaż miałyśmy się uczyć xD Dlatego w każdy piątek, raz u jednej, raz u drugiej jeden z pokoi staje się wielkim zakładem twórczym "Miona&Lily spółka z.o.o" Wolny, feryjny czas niestety zniknął bezpowrotnie, my jakoś między sprawdzianem a sprawdzianem próbujemy pogodzić hadmade i szkołę i na razie całkiem nieźle nam idzie! Na tyle, że pudełeczka z półproduktami coś ostatnio zionęły pustkami... No, to hajda do tajemnego sklepu uzupełnić braki! Piątek. Jest! Czas. Jest! Chęci. Są! Transport. Jest! Zorientowanie w terenie...? Żadne! I zgadnijcie, kto, jak nie Miona i Lily pytały 7 przechodniów //Podświadomie z tłumu ludzi zawsze musiałyśmy zapytać osobę najmniej ogarniętą... ~Miona// //"Ty a on to ogarnięty jest!" *krzyk like a Lily* ~Lily//, jak dojść na ulicę X, po czym minąwszy docelowy sklep Y zaczęły na hurra szukać wifi i prowadzone przez nawigacje poszły najdłuższą, okrężną drogą do sklepiku, który miały praktycznie za plecami. GENIUS! A na miejscu w sklepie pani ekspedientka zaliczyła opad szczęki, gdy poprosiłyśmy o 6 metrów łańcuszka, a gdy rozmyśliłyśmy się, decydując się jednak na 7,5 metra, szczękę zbierała z podłogi. No cóż... Jak zapasy, to zapasy!
Kończąc ten przydługi wstęp, może lepiej pokażemy Wam kontynuację kolekcji kolczyków ze zwierzakami domów. Tym razem z wykorzystaniem naszego najnowszego łupu - zawieszek borsuczopodobnych. Borsuki udało nam się trafić w dwóch wersjach - wersji włochatej i trochę bardziej łysej. Jak dla nas, obie są równie urocze :) Kolczyki wykonywałyśmy na zamówienie i tym samym błyskawicznie zniknęły nasze dopiero co zrobione "zapasy" zawieszek. //i nagle co? Nigdzie nie ma półproduktów które kupiliśmy jakieś trzy dni temu...pustki...jakby to powiedziała Miona - "cholera..PRL" ~Lily// Pustki jak za cholernego PEERELU o, tak bym powiedziała! ~Miona//
Dlatego tez dłużej nie przedłużając mamy zaszczyt zaprezentować Puchońskie kolczyki włochatej wersji //takie przytulaśne ;3 ~Lily//
Możecie nam wierzyć, że znalezienie zawieszki w kształcie borsuka w tych czasach - w dodatku w mugolskich sklepach - jest realne niczym umówienie się z papieżem na popołudniową herbatkę... Słowem - istnieje większe prawdopodobieństwo, że spadnie na Was z nieba hipogryf, niosący w paszczy bazyliszka. Nie mniej jednak udało się - Miona i Lily już mają swoje sposoby na załatwianie rzeczy niemożliwych ^^ //No niestety, obiad z Obamą musiałyśmy przełożyć na przyszły weekend... Ech, ta szkoła -.- ~Miona//
Normalnie napisałybyśmy dużo więcej na temat kolczyków, ale niestety już teraz, przez nasze kilometrowe rozkminy mamy posta-tasiemca.
Toteż, zbliżając się do końca tego posta, mamy dla Was niusa z cyklu ogłoszeń parafialnych:
Otóż... Możemy z dumą Was poinformować, że nasz naszyjnik na akcje "Rękodzieło dla Karolinki" został sprzedany! Bardzo dziękujemy dobroczyńcy, który zaoferował najwyższą kwotę i już mu wysyłamy naszyjniczek - mamy nadzieję, że się spodoba i będzie dobrze służył nowej właścicielce. Każda pomoc się liczy a nie ma nic lepszego, kiedy możemy pomóc wspólnie, a gdy przyjemność leży po obu stronach - to już bajka. Dziękujemy nie mniej serdecznie każdemu, kto pomógł w nagłaśnianiu akcji :D
A na zakończenie Lily i Miona wymyśliły nowy pojazd na tępe mugolki: Jesteś tak brzydka, że nawet Hagrid nie przytuliłby takiego potwora!
Tym optymistycznym akcentem kończymy na dziś. Do następnego! :)
Mogę czytać i czytać te wasze posty, przeciekawie piszecie :)
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo ładne, aczkolwiek Puchonką nie jestem, prędzej chciałabym znaleźć się w Ravenclawie :)
A ten pocisk z końca, to ja sobie chyba gdzieś zapiszę ;D
Super te kolczyki :) Ja osobiście czekam na kolczyki dla krukonki, będę może zainteresowana kupnem ;) Polecam mój blog z moja kol carmen-natalie.blogspot.pl :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki.
OdpowiedzUsuńhah, dobry ten suchar o papieżu! taki... na czasie!
OdpowiedzUsuńa borsucze kolczyki śliczne? a macie może fretki? :))
pozdrawiam
Chociaż nie są to lwy, kolczyki są bardzo fajne :) Chciałabym jeszcze zapytać czy przeczytałyście mojego maila? Wszelkie sprawy związane z wysyłką wolałabym omówić bardziej prywatnie, przez e-mail, jednak nie odpisałyście mi. Proszę o szybki kontakt, jakikolwiek! :D
OdpowiedzUsuńBoże, cudowne rzeczy tworzycie! Uwielbiam was! :D Będe tu wpadać jak najczęściej, obserwuję :D
OdpowiedzUsuńGdybyście znalazły czas, to wejdźcie na mojego bloga i może zaobserwujcie? ...
hogwart-moimi-oczami.blogspot.com
Byłabym wam bardzo wdzięczna :3
Pozdrawiam,
Stacy Malfoy
xxx
Jakbyście mogły, mam bloga z kumpelą o naszej przygodzie w Hogwarcie. Zajrzyjcie jak macie czas :)
OdpowiedzUsuńFajne te kolczyki.
OdpowiedzUsuńWasz talent jest ogromny.
Spróbujcie zrobić zmieniacz czasu, byłabym zainteresowana nim, a w internecie na innych stronach są po 200zł,a to trochę dużo.
Wejdźcie na maila, bo z tego co tu czytam macie sporo nowych wiadomości; między innymi odemnie.
;D
Śliczne kolczyki ;p Rozumiem jak to jest z tymi nie potterowskimi i nie pokemońskimi sklepami ;p Szukam wszędzie kart PoKeMoN i też nie mogę znaleźć, ale nic, u nas na całe miasto jest tylko w księgarni po jednym egzemplarzu każdej z części Harry'ego
OdpowiedzUsuńwww.albuspotteri.blog.pl