Magiczny cytat:



Możecie się śmiać! Kiedyś ludzie uważali, że nie istnieje ględatek niepospolity czy chrapak krętorogi!
~Luna Lovegood

niedziela, 29 grudnia 2013

Organizacyjny powrót!

Witajcie :D
Jak spora część z Was zauważyła, znów zdarzyło nam się zniknąć. Niemniej jednak zaskoczyliście nas takim odzewem - otrzymałyśmy parę przepełnionych troską maili //ogarnięcie ich zajęło na niewyobrażalną ilość godzin ._. ~Lily//, w których nieśmiało wyrażaliście wątpliwość, czy jeszcze żyjemy, także na facebooku pojawiały się pytania o posta, który się nie pojawił. Pomimo, że na swoje usprawiedliwienie mamy tysiące różnych i jak najbardziej prawdziwych powodów zniknięcia, jeszcze raz serdecznie Was przepraszamy i dziękujemy, że wciąż o nas pamiętacie - czasami to my zapominamy, że Was jest coraz więcej i znikać (bez względu na powód) po prostu nie wypada... Zanim palące poczucie winy weźmie nad nami górę i zaczniemy się same linczować //niczym skrzaty domowe ._. ~Miona////mój skrzaci łebek~ Lily//, wyjaśnimy Wam, co takiego działo się przez te dwa tygodnie i... co będzie się działo w najbliższym czasie :D Wszystko podzieliłyśmy na części, bo cały post w pewnym momencie stał się takim tasiemcem, że za przebrnięcie przez taką zbitkę tekstu każdy śmiałek powinien otrzymać order.

Dlaczego nas nie było?

To najpierw słówko wyjaśnienia... Ledwo udało nam się złapać oddech po przedświątecznym nawale sprawdzianów, kartkówek i innych genialnych pomysłów nauczycieli, którzy jak zwykle w ostatniej chwili się zorientowali, że mamy tak mało ocen, już w domu roznosił się zapach mandarynek, sosnowych stroików i przyprawy do piernika. Z tą właśnie chwilą wizja spokojnego, przedświątecznego spotkania rodzinnego odpłynęła w siną dal, nucąc pod nosem kolędy. Rzuciłyśmy się w wir świątecznych przygotowań, próbując wykrzesać z tego szaleństwa choć minutę na sprawy blogowe, i jak widać - w tej bitwie poniosłyśmy sromotną klęskę. Co najzabawniejsze, trzy świąteczne posty, ukończone w 75% //Bo po co skupić się na jednej rzeczy i doprowadzić ją do finału, skoro można złapać się za 10 i nie skończyć żadnej - meanwhile in Miona's and Lily's minds ~Miona// chyba będą musiały poczekać na następne święta Bożego Narodzenia... Ale do tego czasu powinnyśmy się już spokojnie wyrobić :P
W tak zwanym międzyczasie Miona użerała się ze swoim złomputerem, rozpaczliwie próbując wykrzesać z niego jakiekolwiek obróbki tej żałosnej resztki zdjęć, które nam została. Złomputer jednak pozostał nieugięty. Podobnie rzecz się miała z złomolaptopem Lily , który po kilku agonalnych kaszlnięciach procesora odszedł do krainy nieskończonego ramu. Tym sposobem jedyne, co nam pozostało, to komunikacja przez telefon.
Zdarzyło się jednak, że osiemnaście lat temu, w okresie okołoświątecznym, mili-Miona postanowiła, że porody w terminie są zbyt mainstreamowe, i tym sposobem zafundowała sobie pobyt w inkubatorze. Swój cel jednak osiągnęła - odtąd urodziny mogła świętować pod choinką, co wraz z Wiglilią i Świętami stwarzało jeden wielki powód do zamieszania :P I w tegorocznym zamieszaniu Miona odpakowała nie tylko wspaniałe, ręcznie robione Potterowe prezenty od siostry (których nie omieszkamy Wam pokazać)//póki Lily ich nie obmaca swoimi łapskami ~Lily//, ale i laptop, który przekreślił odtąd wszelkie problemy związane ze sprzętem. Lily natomiast wykrzesała ze skarpety odłożone oszczędności i również sprawiła sobie nowy sprzęcior, dzięki czemu obie jesteśmy w szoku. Między innymi dlatego, że nasze komputery zamiat 10 minut włączają się 10 sekund, transfer sporej porcji danych z pendrive'a trwa nie godzinę, a maksymalnie parę minut, a przede wszystkim  - nie tracimy połowy cholernie ważnych danych z powodu złomputerowego kaprysu.
Ale, ale, ale - korzystając z paru "wolnych" dni, zaczęłyśmy rozważać parę ważnych kwestii. Oprócz rozbudowanej refleksji na temat minionego roku blogowania, przemyślałyśmy sprawy niedalekiej przyszłości, co za chwilę postaramy się Wam przybliżyć.


Po pierwsze  -  DZIĘKUJEMY!

Tak, jak obiecałyśmy, już pracujemy nad jakąś wielką urodzinowo-podziękowaniową niespodzianką, która skupiłaby wszelkie okazje do świętowania z roku 2013, między innymi:

* Przekroczyliśmy próg 200 obserwatorów i zbliżamy się do 250
* Na facebooku jest Was już ponad 1000!
* Opublikowałyśmy do tej pory ponad 50 potterowych drobiazgów!
* Napisaliście już duuużo ponad 500 komentarzy - aktualnie coraz bliżej nam do tysiąca!

Najważniejszym dla nas powodem do świętowania jest jednak fakt, że wciąż jesteście z nami - niektórzy z Was od samego początku, inni dopiero od niedawna. Nie potrafimy ubrać w słowa stosownych podziękowań, więc powiemy najprościej - dziękujemy //chociaż nie kryjemy przy tym szlochów wruszenia ~Lily//. Dziękujemy za każde miłe słowo, jak i za szczyptę krytyki, gdy takowa była nam potrzebna. Dziękujemy każdemu obserwatorowi i lubisiowi z osobna - za to, że jesteście. Każdemu komentatorowi za czas, który poświęcił na skrobnięcie nam choćby paru słów. A Tym, który wytrzymali z nami przez te dwa lata, dziękujemy szczególnie - za to, że  wspieraliście nas w trudniejszych momentach i za to, że mogliśmy wspólnie świętować sukcesy, ale przede wszystkim - za nieskończone pokłady cierpliwości do nas :)


Po drugie - WOŚP.

Parę osób pytało nas, czy planujemy swój udział w Orkiestrze. Przyznamy się bez bicia, że kilka razy przeszło nam przez myśl, ale pozostają dwie kwestie - co takiego wystawić i najważniejsze - kto będzie licytował ;) Akcja dla Karolinki przeszła bez większego echa, co budzi nasze wątpliwości do większego przedsięwzięcia, jakim właśnie jest WOŚP. Niemniej jednak nie zamierzamy rezygnować z tego pomysłu, co więcej, zaczynamy go całkiem poważnie rozważać! Z tegoż względu liczymy na Wasze pomysły, co byście woleli - jakiś Lumosowy zestawik, czy jedną dużą rzecz? A może kilka drobniejszych aukcji? Piszcie! //jesteśmy ciekae waszych propozycji ~Lily//

Po trzecie - Agrafka

Po przeprowadzce ze Złomputerów wciąż staramy się ogarnąć nowe systemy i cały bajzel w blogowych plikach, ale powolutku, małymi kroczkami przygotowujemy się do wystawienia wszystkiego, co zalega nam na stanie. Oprócz tego staramy się wybrać pomiędzy trzema innymi galeriami jedną, w której konto poprowadzimy dodatkowo ;)

Co by tu dłużej mówić - zamiast posta organizacyjno-handmadowego, skończyło się na organizacyjnym tasiemcu. A więc na koniec pozostaje nam wirtualnie wyściskać każdego, kto czyta nasze wypociny i obiecać handmadowy powrót niebawem :)  W tym tygodniu możecie się spodziewać, że wrócimy do świata żywych na facebookowej stronie. Do napisania!


niedziela, 15 grudnia 2013

[057] - Zniczowy minikomplecik

Witajcie!
Ostatni szkolny tydzień przed świętami, ręce pełne roboty szkolno-świątecznej, a nasze świąteczne potterowe cudeńka nie mają kiedy się stworzyć - jak na razie szukamy sposobu, jak uzyskać dodatkowo 2-3 h tygodniowo, żeby (chrzanić sen!) wyrobić się z nimi przed świętami //ja np. pozytywnie przewiduje, że wyrobimy się gdzieś w okolicach pierwszej gwiazdki ~Lily//  Prace trwają, więc na razie jest nadzieja - pokładamy ją głównie w czwartkowym spotkaniu, o ile nie spędzimy go na wypiciu hektolitrów kawy i spaniem na ślicznie przygotowanych do pracy półfabrykatach //te odcisniete znicze w twarzy <3 ~Lily//.
Ostatnio się zorientowałyśmy, że oprócz ubolewania nad chronicznym brakiem snu, doskwiera nam również poważny niedobór zniczów :P Z racji, że najnowszy wzór bransoletki dopiero się tworzy, a świąteczna  odsłona znicza na razie jest w początkowych etapach tworzenia, długo się zastanawiałyśmy, co takiego możemy Wam pokazać, coby równowaga zniczowa na blogu nie została zachwiana. W końcu, palnąwszy się w łeb z głuchym plaśnięciem //raz, drugi, trzeci... do skutku ~Miona//  przypomniałyśmy sobie o niepublikowanych fotkach kompletów z nowej serii zniczowej - tym razem drobniejszych :D Powstały one całe wieki temu, przy okazji wwiercania skrzydełek w podłogę... Wrrrróć, tworzenia pierwszych bransoletek z rozpostartymi skrzydełkami, które do dziś cieszą się niemała popularnością :)

Oto przed Wami mniejsza wersja zniczowej biżuterii ;)







Szyi użyczyła mama Miony - tylko i wyłącznie na potrzeby zdjęć :)


Komplecik, jak widać na załączonym obrazku składa się z naszyjnika i bransoletki. Oczywiście, poprzednią bransoletkę również uzupełnił w komplecie podobny naszyjnik, jednak prędzej udało mu się znaleźć nową właścicielkę niż nam znalezienie chwili czasu, aby go sfotografować :P
Nasze zdania co do tych zniczów były, wyjątkowo, podzielone - Lily bardziej przypały do gustu duże, Miona natomiast rozczulała się nad drobniutkimi //No bo małe jest piękne - i nie, nie mówię tego dlatego, że sama ledwo sięgam głową ponad stół, chociaż... coś w tym jest :P ~Miona//. Z tego właśnie względu zdecydowałyśmy się opublikować mniejszą wersję, która być może trafi w gusta Mionopodobnych Potteromanek :)
Mamy nadzieję, że wybaczycie nam krótkość posta, jak i niesamowite przeciwieństwo energii i wigoru bijących z tegoż. Obiecujemy w przerwie świątecznej nabrać nieco sił i wrócić do świata żywych - i Wam również życzymy, żebyście jakoś do tej przerwy Świątecznej dotrwali! A na same wirtualne życzenia jeszcze przyjdzie czas - wciąż mamy cichą nadzieję, że będzie okazja ku ich złożeniu podczas publikacji potterowych świątecznych drobiazgów :)

niedziela, 8 grudnia 2013

[056] - Rzemykowa bransoletka z Insygniami

Hej!
Tak jak zapowiadałyśmy, niezrażone brakiem czasu dzielnie staramy się zebrać myśli do kupy i... tworzymy nowego posta :) Będzie króciutko i zwięźle, czyli zupełnie do nas niepodobnie. Cóż możemy poradzić - jesteśmy w stu procentach zawalone nauką, wena też nie zawsze chce się nas trzymać, nie wspominając już o aparacie, z którego już nie ma żadnego użytku. Wciąż jednak staramy się jak możemy, z cichą nadzieją na chwilę wytchnienia na święta. Jak na razie, w trosce o nasze wyczerpane kawą żołądki i wyjałowione nauką mózgi, przygotowujemy sobie kanistry mineralnych napojów z kofeiną na przyszły tydzień, usypiając nad zadanymi na weekend arkuszami maturalnymi :P //Z moim doświadczeniem w tej sprawie mogłabym napisać książkę... a tak między nami - na noce z chemią Pluszsz Active wymiata ^.- ~Miona//
Do rzeczy :) Ostatnio wszelkimi możliwymi sposobami zasypujecie nas pytaniami o insygnia. Nie ukrywamy, że bardzo nas to cieszy, bo głowy nam aż pękają od pomysłów. Jak widać, nie tylko my wpadamy w insygniowe szaleństwo :P Coś nam się zdaje, że wśród Was jest więcej dalekich potomków Lovegoodow niż myślałyśmy Ale Luna na pewno się ucieszy z tak licznej rodzinki! My zresztą chyba tez jesteśmy jakimś cudem połączone z Luną skomplikowanymi więzami krwi, spoglądając na naszą fascynację Luniaczkową biżuterią i insygniowymi drobiazgami. Jak się zapewne domyślacie, cały ten wstęp zmierza do jednego - kolejnej odsłony srebrnego znaku Insygniów - tym razem w formie prostej, rzemykowej bransoletki.
 




Wymiary:
Całkowita długość bransoletki: około 18 cm
Wysokość znaczka: 3 cm

Materiały

rzemień zamszowy, elementy posrebrzane


No i jak wam się podoba? Taki prosty znaczek a ile radości wywołuje na ręce //gdyby ręka mogła okazać swe uradowanie, to pewnie skakałaby z radości xD ~Lily//.
Bransoletka została wykonana z mocnego, czarnego rzemyka zamszowego. Ta ma jeden, stały rozmiar, ale następne będą powstawać już z regulowanym łańcuszkiem do przedłużki, który ostatnio do nas dodarł w paczuszce z półfabrykatami.Wiąże się to z naszą fascynacją bransoletkową, która tym razem (wyjątkowo!) obejmuje szerszy zakres tematyczny niż do tej pory. //Do tej pory był bardzo szeroki. Były znicze, znicze, znicze i czasami także... Znicze! Duże, małe, trzepoczące i nieruchome. O, pardon, jeszcze bransoletka z książeczkami się nawinęła :P ~Miona//. Zdradzimy, że czasem pojawi się powrót do tradycji, jednak w nieco innej odsłonie :) Niech no się tylko dorwiemy do lustrzanki Lily, to Wam to wszystko ładnie pokażemy :D
Jak na razie jednak jedyne, do czego powinnyśmy się w tym momencie dorwać są góry zadań domowych, którym musimy sprostać przed nastaniem świtu... Z tego względu jesteśmy zmuszone się nadprędce pożegnać - trzymajcie się, czarodzieje :) I pamiętajcie, że zawsze możecie sprawdzić, czy żyjemy, na facebooku, gdzie się ostatnio dużo więcej dzieje :D

poniedziałek, 2 grudnia 2013

[055] - Hogwarckie słodziaki

Witajcie! Za nami ciężki tydzień matur próbnych, przed nami - wielkie plany na potterotworzenie! A jak było z Wami? Ktoś pisał? Jak wrażenia?
Szczerze powiedziawszy, według nas poziom trudności mugolskich matur jest chyba jeszcze wyższy, niż Hogwarckich SUMów, drodzy czarodzieje... 
//a środowa matma? To była dopiero czarna magia... ~Miona// //Nawet Snape raczej nie pałałby  wielką chęcią by tego uczyć... ~Lily// Ale w gruncie rzeczy nie było wcale tak źlee :P
Z tego względu, w ramach odstresowania, zorganizowałyśmy sobie małe spotkanko twórcze, na którym porwałyśmy się na ambitny projekt, z którym wciąż zwlekałyśmy... I w sumie ciężko określić, czy to był dobry pomysł - po tygodniu wyczerpania psychicznego, przyszedł czas na wyczerpanie fizyczne - nabawiłyśmy się zakwasów i pęcherzy, usyfiłyśmy pokój Lily trocinami do tego stopnia, że wyglądał jak nieźle urządzona klatka gigantycznego chomika //my mama dislike it ~Lily//, w dodatku z tego całego zmęczenia pogwałciłyśmy conajmniej połowę zasad BHP przy pracy z piłką do drewna i dłutem... No, ale nie ma co narzekać, bo oczekiwany efekt osiągnęłyśmy i teraz pozostaje nam tylko doszlifować szczegóły :D
A wracając na ziemię, za parę godzin, ku udręce wszystkich pracujących bądź uczących się potteromanów czeka nas wszystkich kolejny tydzień harówy. Nadciągając z odsieczą wszelkim smutkom i troskom, na osłodę nadchodzącego poniedziałku mamy dla Was zupełnie nową, przeuroczą odsłonę medalionów z Hogwarckimi domami - już od samego patrzenia robi się jakoś tak milutko w sercu
:D











Czyż nie są one urocze? Przesłodkie mordki z milutkimi uśmiechami, wpatrujące się w nas zza wypukłego szkiełka... Nie jesteśmy wielkimi fankami wszechobecnej słodyczy, rzygania tęczą, róshofffyh jednorożców i oblewania wszystkiego lepkim lukrem, ale wystarczyło jedno spojrzenie, żeby te słodziaki skradły nasze serca, przez co po prostu nie mogłyśmy sobie odmówić wykonania takich wisiorków. //ich uroczość z nami wygrała. ~Lily//. Ktoś kiedyś powiedział "małe jest piękne". W tym przypadku powaliły nas na łopatki. Co o nich sądzicie? Lily pozostała pod wpływem ich czaru na tyle, że nawet nie pozwoliła wybrać baz Mionie! Jak widać, sytuacja jest poważna! One mają jakąś tajemnicza moc... za bardzo przyciągają ._.
Aaa tak z innej beczki - od przyszłego tygodnia zaczynamy pełne postowanie na facebooku - rozpocznie się krótkim postem organizacyjnym, w którym zdradzimy Wam, co nowego udało nam się ustalić na ostatnim spotkaniu. Tymczasem trzymajcie się dzielnie w nadchodzącym tygodniu!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...