Magiczny cytat:



Możecie się śmiać! Kiedyś ludzie uważali, że nie istnieje ględatek niepospolity czy chrapak krętorogi!
~Luna Lovegood

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarująca biżuteria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarująca biżuteria. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 lutego 2014

[061] - Expecto patronum! Na okrągło!

Witajcie... Nareszcie ;)
Zastanawiacie się pewnie, co takiego się stało, że pomimo tak długo wyczekiwanego początku ferii, na blogu i facebooku pobrzmiewa echo... Śpieszymy z wyjaśnieniem. Tak jak wielu z Was, z feriami wiązałyśmy bardzo wiele nadziei - w końcu zrealizujemy piętrzące się w kącie, zakurzone pomysły, dobierzemy się do piekarnika, napiszemy posta, a w międzyczasie jeszcze wypadałoby przerobić tonę zadań zadanych na ferie, przerobić arkusze, i (w miarę możliwości oczywiście) nie zwariować przy okazji. Tak się tym wszystkim przejęłyśmy, że nasz układ odpornościowy nie wytrzymał takiej dawki ekscytacji - jeszcze nawet nie zdążyłyśmy się spotkać, a okazało się, że obie siedzimy zasmarkane, zagorączkowane, przygniecione 50 tomiszczami repetytoriów, myląc arkusze maturalne z przygotowanymi do wiadomego celu chusteczkami. W obawie przed zasmarkaniem laptopów rozmawiałyśmy jedynie przez skype, na odległość ręki. A brzmiało to mniej więcej tak:

"-Hej, khe khe, khe khe khe, Li.... AAAAAAPSIK! ... ly.
-Siemamionachhhhh
- <bliżej niezidentyfikowane dławiące dźwięki>So?
- Chamchryphe chybphaa..."

I tutaj zdecydowałyśmy, że komunikacja tekstowa za pośrednictwem telefonu jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Wtedy też podzieliłyśmy się niusami, które wyjaśniły, co próbowałyśmy sobie przekazać na skype. Faktem jest, że obie jesteśmy chore, i to jak! A Lily zapracowała sobie jeszcze na porządną chrypę. Tym sposobem zabawy z piekarnikiem, spotkania twórcze, czy jakiekolwiek inne czynności odbiegające od zalegania w łóżku, wsuwania tony tabletek i przerzucania w panice książek, próbując wynieść z nich choć trochę przydatnej do matury wiedzy, odpłynęły w dal, w jednej łódce z naszą wizją sielankowo-twórczo-naukowych ferii.

No, ale żeby nie było, że Lumos na tym jeszcze bardziej ucierpi, niż nasze zagorączkowane umysły, postaramy się zaprezentować Wam choć jedną rzecz, która pozostała nam z zapasów. I obiecujemy, że jak tylko się pozbieramy, dołożymy wszelkich starań, aby tu wrócić. No, przecież nasze pomysły w żadnym wypadku nie mogą się zmarnować!

No, ale do rzeczy. Czasami nachodzi nas ochota na nową aranżację rzeczy, które już powstały. Tak było i tym razem, kiedy w jedną z pięknych burzowo-deszczowych nocy rozważałyśmy wykonanie kolejnych patronusowych drobiazgów. Celem szybkiego zaspokojenia patronusowego głodu, musiałyśmy zadowolić się okrągłą wersją grafiki, którą wcześniej wykorzystałyśmy, a realizację nowych pomysłów pozostawić na bliżej nieokreśloną, pomaturalną przyszłość. A z racji naszych dzisiejszych i zeszłotygodniowych nastrojów //uwierzcie mi, gdy łeb Wam pęka przez przypominające o sobie zapalenie zatok, mając przed sobą wizję zasmarkanych ferii i widmo płukania zatok, odczucia są podobne do namiętnego pocałunku dementora -.- ~Miona// postanowiłyśmy ocieplić atmosferę publikacją tego oto patronusowego medalionu.
A więc, gdy szare myśli zajmują Wam umysł, a obok kręcą się podejrzane, anorektycznie chude modelki z wyciągiem odkurzacza zamiast twarzy, przyodziane w zwiewne czarne peleryny... po prostu...
Keep calm, and expecto patronum!



Podobny wisiorek, jednak oprawiony w owalną ramkę, pojawił się kiedyś na blogu :) Oba znalazły już nową właścicielkę :>

Może to nie jest nic nadzwyczajnego, ale zawsze coś, prawda ;)? Lepsze, niż świszcząca cisza na blogu //*dzwięki świerszczy* ~Lily//  A jeśli chodzi o nowości, na pewno nie zawachamy się chwicić za półfabrykaty lub... Może przysiąść jeszcze na chwilę do maszyny do szycia :>... jak tylko opanujemy tę nierówną walkę z drobnoustrojami //Jeśli chodzi o mnie, jest 1:0 dla drobnoustrojów... ~Miona//  //daje im punkty od siebie ~Lily// nadrobimy wszelkie straty!

Musimy Was ogromnie przeprosić za opóźnienia związane z odpisywaniem na maile, a już tym bardziej aktywność facebookową. Prosimy jeszcze o trochę cierpliwości, pomimo, że wyraźnie jej nadużyłyśmy. Jak tylko zbierzemy do kupy nasze rozsypane organizmy, zabieramy się do roboty! Oprócz tego czeka na nas 8 (!) rozpoczętych, czekających na dopieszczenie potterowych projektów. Trzymajcie kciuki :)
Do napisania niedługo :) //macie może zaklęcie na bakterie? Coś w stylu...Expecto Bakterious? ~Lily//







niedziela, 26 stycznia 2014

[060] - Potrójnie zniczowa bransoletka

Witajcie :)
Przyznajcie się szczerze, kto już ma ferie i może się bezkarnie obijać, podczas gdy cała reszta świata w poniedziałek musi zasuwać do szkoły po oblodzonych chodnikach? :P Korzystajcie, cwaniaki, póki możecie - nam na chwilę wytchnienia przyjdzie jeszcze trochę poczekać - najwyraźniej nasze województwo rozpoczyna w tym roku ferie tak późno, jak to tylko możliwe ;_; Cieszcie się wolnością!
A my  tymczasem zaprosimy Was na nowego posta - zarówno feriowiczów, jak i nieszczęśników, których jutro czeka szara szkolna rzeczywistość. Przy okazji, jeszcze raz pozwolimy sobie zdementować pogłoskę, że do matury nas tutaj nie będzie :) Może i bywamy skrajnie wyczerpane, może i ledwo nam uszy wystają zza stosów podręczników, ale to jeszcze za mało, żeby nas wykończyć! //Powiedziały dwie bladozielone licealiski, dopijając piąty kubek kawy ~Miona// 
Na potwierdzenie powyższych słów pokażemy Wam mały drobiazg, którego projekt chodził nam po głowie od baardzo dawna, ale na samą myśl o wprowadzeniu go w czyn drętwiały nam palce, a nasze mamy drżały w obawie o bezpieczeństwo panelowych podłóg w naszych pokojach. W końcu jednak nastał dzień, gdy nasza zniczowa obsesja dała o sobie boleśnie znać, a w nasze łapki wpadła ciężko upolowana paczka z półfabrykatami... i w tenże dzień w końcu zrealizowałyśmy nasz archiwalny projekt!
Owym projektem jest zupełnie nowa, zniczowa bransoletka, składająca się aż z 3 malutkich, trzepoczących, połączonych drobniutkim łańcuszkiem  zniczków :D  Każda piłeczka jest wyjątkowo ruchliwa i uroczo podzwania skrzydełkami, a dzięki łańcuszkowi  możecie mieć pewność, że nie ucieknie, za to bardzo ładnie będzie okalać Waszą rękę  :)









Aktualnie oprócz boju ze szkołą prowadzimy zaciekły bój z aparatem, //1:0 dla aparatu... ~Miona// przez co jakość zdjęć bywa naprawdę żenująca. A już ochocza, acz przymusowa "pomoc" bloggera przy ich "retuszowaniu" z pewnością nie polepsza tego stanu.


Nieskromnie przyznamy, że efekt, choć nieco inny od zamierzonego, całkowicie spełnia nasze oczekiwania.Każde skrzydełko zostało przez nas własnoręcznie przewiercone //Żeby tylko skrzydełko... Nie chcielibyście obejrzeć naszej podłogi... ~Miona//. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio wręcz tryskamy energią, aż dziw, że z potyczki z wiertarką wyszłyśmy w jednym kawałku! Bransoletka posiada łańsuszek przedłużający, który stwarza możliwość dopasowania do każdej dłoni :D Na samym koniuszku łańcuszka zdecydowałyśmy się dodać ozdobnik  - dwa kolorystycznie dopasowane koraliki. Trochę się obawiałyśmy, że poprzez wykorzystanie kilku zniczy bransoletka straci na delikatności, ale jak widać obawy były zupełnie bezpodstawne :)
Stety bądź niestety, nasza gadanina zmierza powoli do końca. Was natomiast pozdrawiamy serdecznie i do następnego!

niedziela, 15 grudnia 2013

[057] - Zniczowy minikomplecik

Witajcie!
Ostatni szkolny tydzień przed świętami, ręce pełne roboty szkolno-świątecznej, a nasze świąteczne potterowe cudeńka nie mają kiedy się stworzyć - jak na razie szukamy sposobu, jak uzyskać dodatkowo 2-3 h tygodniowo, żeby (chrzanić sen!) wyrobić się z nimi przed świętami //ja np. pozytywnie przewiduje, że wyrobimy się gdzieś w okolicach pierwszej gwiazdki ~Lily//  Prace trwają, więc na razie jest nadzieja - pokładamy ją głównie w czwartkowym spotkaniu, o ile nie spędzimy go na wypiciu hektolitrów kawy i spaniem na ślicznie przygotowanych do pracy półfabrykatach //te odcisniete znicze w twarzy <3 ~Lily//.
Ostatnio się zorientowałyśmy, że oprócz ubolewania nad chronicznym brakiem snu, doskwiera nam również poważny niedobór zniczów :P Z racji, że najnowszy wzór bransoletki dopiero się tworzy, a świąteczna  odsłona znicza na razie jest w początkowych etapach tworzenia, długo się zastanawiałyśmy, co takiego możemy Wam pokazać, coby równowaga zniczowa na blogu nie została zachwiana. W końcu, palnąwszy się w łeb z głuchym plaśnięciem //raz, drugi, trzeci... do skutku ~Miona//  przypomniałyśmy sobie o niepublikowanych fotkach kompletów z nowej serii zniczowej - tym razem drobniejszych :D Powstały one całe wieki temu, przy okazji wwiercania skrzydełek w podłogę... Wrrrróć, tworzenia pierwszych bransoletek z rozpostartymi skrzydełkami, które do dziś cieszą się niemała popularnością :)

Oto przed Wami mniejsza wersja zniczowej biżuterii ;)







Szyi użyczyła mama Miony - tylko i wyłącznie na potrzeby zdjęć :)


Komplecik, jak widać na załączonym obrazku składa się z naszyjnika i bransoletki. Oczywiście, poprzednią bransoletkę również uzupełnił w komplecie podobny naszyjnik, jednak prędzej udało mu się znaleźć nową właścicielkę niż nam znalezienie chwili czasu, aby go sfotografować :P
Nasze zdania co do tych zniczów były, wyjątkowo, podzielone - Lily bardziej przypały do gustu duże, Miona natomiast rozczulała się nad drobniutkimi //No bo małe jest piękne - i nie, nie mówię tego dlatego, że sama ledwo sięgam głową ponad stół, chociaż... coś w tym jest :P ~Miona//. Z tego właśnie względu zdecydowałyśmy się opublikować mniejszą wersję, która być może trafi w gusta Mionopodobnych Potteromanek :)
Mamy nadzieję, że wybaczycie nam krótkość posta, jak i niesamowite przeciwieństwo energii i wigoru bijących z tegoż. Obiecujemy w przerwie świątecznej nabrać nieco sił i wrócić do świata żywych - i Wam również życzymy, żebyście jakoś do tej przerwy Świątecznej dotrwali! A na same wirtualne życzenia jeszcze przyjdzie czas - wciąż mamy cichą nadzieję, że będzie okazja ku ich złożeniu podczas publikacji potterowych świątecznych drobiazgów :)

niedziela, 8 grudnia 2013

[056] - Rzemykowa bransoletka z Insygniami

Hej!
Tak jak zapowiadałyśmy, niezrażone brakiem czasu dzielnie staramy się zebrać myśli do kupy i... tworzymy nowego posta :) Będzie króciutko i zwięźle, czyli zupełnie do nas niepodobnie. Cóż możemy poradzić - jesteśmy w stu procentach zawalone nauką, wena też nie zawsze chce się nas trzymać, nie wspominając już o aparacie, z którego już nie ma żadnego użytku. Wciąż jednak staramy się jak możemy, z cichą nadzieją na chwilę wytchnienia na święta. Jak na razie, w trosce o nasze wyczerpane kawą żołądki i wyjałowione nauką mózgi, przygotowujemy sobie kanistry mineralnych napojów z kofeiną na przyszły tydzień, usypiając nad zadanymi na weekend arkuszami maturalnymi :P //Z moim doświadczeniem w tej sprawie mogłabym napisać książkę... a tak między nami - na noce z chemią Pluszsz Active wymiata ^.- ~Miona//
Do rzeczy :) Ostatnio wszelkimi możliwymi sposobami zasypujecie nas pytaniami o insygnia. Nie ukrywamy, że bardzo nas to cieszy, bo głowy nam aż pękają od pomysłów. Jak widać, nie tylko my wpadamy w insygniowe szaleństwo :P Coś nam się zdaje, że wśród Was jest więcej dalekich potomków Lovegoodow niż myślałyśmy Ale Luna na pewno się ucieszy z tak licznej rodzinki! My zresztą chyba tez jesteśmy jakimś cudem połączone z Luną skomplikowanymi więzami krwi, spoglądając na naszą fascynację Luniaczkową biżuterią i insygniowymi drobiazgami. Jak się zapewne domyślacie, cały ten wstęp zmierza do jednego - kolejnej odsłony srebrnego znaku Insygniów - tym razem w formie prostej, rzemykowej bransoletki.
 




Wymiary:
Całkowita długość bransoletki: około 18 cm
Wysokość znaczka: 3 cm

Materiały

rzemień zamszowy, elementy posrebrzane


No i jak wam się podoba? Taki prosty znaczek a ile radości wywołuje na ręce //gdyby ręka mogła okazać swe uradowanie, to pewnie skakałaby z radości xD ~Lily//.
Bransoletka została wykonana z mocnego, czarnego rzemyka zamszowego. Ta ma jeden, stały rozmiar, ale następne będą powstawać już z regulowanym łańcuszkiem do przedłużki, który ostatnio do nas dodarł w paczuszce z półfabrykatami.Wiąże się to z naszą fascynacją bransoletkową, która tym razem (wyjątkowo!) obejmuje szerszy zakres tematyczny niż do tej pory. //Do tej pory był bardzo szeroki. Były znicze, znicze, znicze i czasami także... Znicze! Duże, małe, trzepoczące i nieruchome. O, pardon, jeszcze bransoletka z książeczkami się nawinęła :P ~Miona//. Zdradzimy, że czasem pojawi się powrót do tradycji, jednak w nieco innej odsłonie :) Niech no się tylko dorwiemy do lustrzanki Lily, to Wam to wszystko ładnie pokażemy :D
Jak na razie jednak jedyne, do czego powinnyśmy się w tym momencie dorwać są góry zadań domowych, którym musimy sprostać przed nastaniem świtu... Z tego względu jesteśmy zmuszone się nadprędce pożegnać - trzymajcie się, czarodzieje :) I pamiętajcie, że zawsze możecie sprawdzić, czy żyjemy, na facebooku, gdzie się ostatnio dużo więcej dzieje :D

poniedziałek, 2 grudnia 2013

[055] - Hogwarckie słodziaki

Witajcie! Za nami ciężki tydzień matur próbnych, przed nami - wielkie plany na potterotworzenie! A jak było z Wami? Ktoś pisał? Jak wrażenia?
Szczerze powiedziawszy, według nas poziom trudności mugolskich matur jest chyba jeszcze wyższy, niż Hogwarckich SUMów, drodzy czarodzieje... 
//a środowa matma? To była dopiero czarna magia... ~Miona// //Nawet Snape raczej nie pałałby  wielką chęcią by tego uczyć... ~Lily// Ale w gruncie rzeczy nie było wcale tak źlee :P
Z tego względu, w ramach odstresowania, zorganizowałyśmy sobie małe spotkanko twórcze, na którym porwałyśmy się na ambitny projekt, z którym wciąż zwlekałyśmy... I w sumie ciężko określić, czy to był dobry pomysł - po tygodniu wyczerpania psychicznego, przyszedł czas na wyczerpanie fizyczne - nabawiłyśmy się zakwasów i pęcherzy, usyfiłyśmy pokój Lily trocinami do tego stopnia, że wyglądał jak nieźle urządzona klatka gigantycznego chomika //my mama dislike it ~Lily//, w dodatku z tego całego zmęczenia pogwałciłyśmy conajmniej połowę zasad BHP przy pracy z piłką do drewna i dłutem... No, ale nie ma co narzekać, bo oczekiwany efekt osiągnęłyśmy i teraz pozostaje nam tylko doszlifować szczegóły :D
A wracając na ziemię, za parę godzin, ku udręce wszystkich pracujących bądź uczących się potteromanów czeka nas wszystkich kolejny tydzień harówy. Nadciągając z odsieczą wszelkim smutkom i troskom, na osłodę nadchodzącego poniedziałku mamy dla Was zupełnie nową, przeuroczą odsłonę medalionów z Hogwarckimi domami - już od samego patrzenia robi się jakoś tak milutko w sercu
:D











Czyż nie są one urocze? Przesłodkie mordki z milutkimi uśmiechami, wpatrujące się w nas zza wypukłego szkiełka... Nie jesteśmy wielkimi fankami wszechobecnej słodyczy, rzygania tęczą, róshofffyh jednorożców i oblewania wszystkiego lepkim lukrem, ale wystarczyło jedno spojrzenie, żeby te słodziaki skradły nasze serca, przez co po prostu nie mogłyśmy sobie odmówić wykonania takich wisiorków. //ich uroczość z nami wygrała. ~Lily//. Ktoś kiedyś powiedział "małe jest piękne". W tym przypadku powaliły nas na łopatki. Co o nich sądzicie? Lily pozostała pod wpływem ich czaru na tyle, że nawet nie pozwoliła wybrać baz Mionie! Jak widać, sytuacja jest poważna! One mają jakąś tajemnicza moc... za bardzo przyciągają ._.
Aaa tak z innej beczki - od przyszłego tygodnia zaczynamy pełne postowanie na facebooku - rozpocznie się krótkim postem organizacyjnym, w którym zdradzimy Wam, co nowego udało nam się ustalić na ostatnim spotkaniu. Tymczasem trzymajcie się dzielnie w nadchodzącym tygodniu!

niedziela, 24 listopada 2013

[054] - Felixowe kolczyki

Witajcie :)
Co prawda aparat udało nam się już zmusić do współpracy, jednak mimo to nie mogłyśmy sobie odmówić publikacji odkurzonych, starych fotek pewnego drobiazgu...

Dzisiaj pokażemy Wam kontynuację jednej z pierwszych kolekcji, jakie pojawiły się u nas na blogu. Chodzi rzecz jasna o "eliksiry i magiczne mikstury", a w zasadzie ich miniaturowe odpowiedniki. Możemy Wam zdradzić, że w związku z pewnym bardzo ciekawym zamówieniem nasze eliksiry niedługo przestaną być takie miniaturowe... A to nie wszystko ;> Wypatrujcie spoilerów na facebooku, bo będzie, oj będzie się działo ;)
Wracając do tematu... Dziś zaserwujemy Wam lek na wszelkie Wasze problemy. //W moim przypadku zabrzmiało to tak, jakbyśmy miały jakimś cudem unieszkodliwić nauczycieli ~Miona// //Mionka to nie Avada... ~Lily// Tzw. sraczka niewiele ma wspólnego z Avadą... Wbrew pozorom xD ~Miona// I nie, nie jest to ekonomiczna paczka ekstra skutecznego proszku na rozwolnienie, który mógłby przypadkiem znaleźć nad kubkiem z herbatą coponiektórych, skutkując, tak na przykład, odwołaniem zajęć szkolnych. Noo, przyznajcie się - każdy z Was chciał kiedyś mieć jeden taki naprawdę szczęśliwy dzień. Co byś nie zrobił/ła - to się uda. Nie nauczyłeś się na sprawdzian? Nic takiego, zostanie przełożony! Na obiad znów klopsy? Gdzieżby, tym razem naleśniczki! Matematyca robi kartkówkę? Nie tym razem!
Wystarczy łyk tego magicznego eliksiru i wszystkie problemy odpływają w siną dal... Można by rzec... łyk szczęścia ;) //Ach ta gra słów ~Lily// Dziś znów mamy dawkę szczęścia dedykowaną specjalnie dla pań, ponieważ są to szczęśliwe kolczyki :D  Z zamkniętym szczęściem w środku ;)




Wymiary:

Materiały: buteleczki szklane, postarzane papierowe etykietki, elementy posrebrzane, korek.

Grrrhhh jak widać blogger pozwolił sobie "poprawić" zdjęcia -.-
Jeśli już teraz jesteście na etapie bezgranicznego zachwytu właściwościami Felixa, to chyba odpowiedni czas, żeby Was uświadomić. Po pierwsze - tego eliksiru nie wypijecie, bo zaklęcie Trwałego przylepca nieubłaganie trzyma korek buteleczki na jego miejscu. Po drugie - Nawet jeśli w akcie desperacji jakimś cudem się do niego dostaniecie, odradzamy jego spożycie - zmodyfikowałyśmy recepturę na tyle, żeby ładnie się prezentowała na uszach i... chyba nieco straciła przy tym na jadalności. Noooo i po trzecie, nad czym współtowarzysze naszej szkolnej niedoli z pewnością ubolewać będą - jego użycie jest zakazane podczas wszelkich egzaminów, gier zespołowych i tym podobnych. //Tak więc zapowiada się kolejne kilka miesięcy bez snu, bo z "matury z Felixem" nici ._. ~Miona// Ale mimo wszystko nie przestajemy głęboko wierzyć, że samo przyodzianie Felixowych kolczyków może przynosić szczęście :D
Skoro już przy szczęściu jesteśmy, odrobinka tegoż bardzo nam się przyda - w przyszłym tygodniu przyjdzie nam się zmierzyć z próbnymi maturami ._. Czarodzieje, uwierzcie, to gorsze niż Owutemy! Trzymajcie kciuki, aby nasze wyczerpanie psychicznie nie osiągnęło zenitu pod koniec tygodnia, bo wtedy też musimy zachować nieco sił, coby potworzyć nieco nowości, o których zajawka może się niedługo pojawić na Lumosowym fp. My się już żegnamy, wracając do rozpaczliwego przerzucania notatek z dwóch lat nauki... Trzymajcie się ciepło, czarodzieje! //Niech grzejniczki bedą z Wami ~Lily//


poniedziałek, 4 listopada 2013

[052] - Każdy Gryfon poskromi lwa, czyli nowe kolczyki ze starej serii

Witajcie :)
Ale ten czas leci! Zdawałoby się, że wczoraj dopiero narzekałyśmy na wakacyjne powtórki maturalne, na rozpoczęcie roku... a tu już połowa semestru za pasem! Może to kwestia tego, że w ferworze walki o przetrwanie w naszych szkołach, żyjąc z tygodnia na tydzień na kofeinie //prawdziwe z nas kawowe zombie - zamiast "móóóózgiiii" wtaczamy się do domu z pomrukiem "Kaaaaawyyy"  ~Miona// ciężko zauważyć ten upływ czasu. Zupełnie nie zauważyłyśmy, że z każdym cotygodniowym spotkaniem handmadowym przybywa parę nowych drobiazgów, a jeden staruszek, który już dawno temu miałyśmy Wam pokazać wciąż czeka z nadzieją ujrzenia światła dziennego...
Były już kolczyki dla Ślizgonek, Krukonek...nawet Puchonki miały dla siebie dwie pary... W końcu nadszedł czas na Gryfonki i zamknięcie podstawowej kolekcji kolczyków ze zwierzętami domów.
Srebrne, rrryczące lewki ze szkarłatnymi kryształkami. Proste, a jednak mają swój urok :) Pół świata zjeździłyśmy za lwimi zawieszkami, które wyglądałyby choć trochę poważnie, dostatecznie oddawały majestat i siłę Gryffindoru. Na finiszu jednak poddałyśmy się urokowi lwiątek w wersji nieco słodszej, uroczej i... z całą pewnością zupełnie niepoważnej. Owa słodycz nie odjęła im jednak swego rodzaju majestaty i bijących z ich pyszczków odwagi... Widząc ten rozdziawiony pyszczek niemal słychać to groźne, potężne rrraawwr!




No dobra, chrzanimy. Pozostańmy przy bezpiecznej wersji, że te kolczyki są po prostu Gryfońskie, a resztę epitetów każdy określi we własnym zakresie :) Patrząc na nie z perspektywy czasu, wydają nam się takie naturalne, zwyczajne - nieco nietypowy, acz delikatny Potterowy akcent uzupełniający codzienny strój Gryfonki uwięzionej w mugolskim świecie. Przy okazji naszej pierwszej i ostatniej jak na razie sprzedaży stoiskowej na konwencie Magic Off (relacja tutaj), wykonałyśmy całkiem sporo zwierzakowych kolczyków i cieszyły się one całkiem niezłą popularnością :) Ostatnio nawet znalazłyśmy zdjęcie naszego prowizorycznego stojaczka na kolczyki, //Robionego na hurra o godzinie 1.30, gdzie punkt szósta miałyśmy się stawić na konwencie ._. ~Miona// //wyobraźcie sobie naszą panike gdy przez 15 minut nie mogłyśmy znaleźć jednego kruka...~Lily// którego chyba jeszcze nie zdążyłyśmy Wam pokazać. Tak więc z okazji braku okazji, paczcie :D








Parę sztuk nam jeszcze zostało, więc jakby ktoś był zainteresowany, niedługo pojawią się na Agrafce. //więc nic tylko obserwować bo może trafi się wam jakiś pupilek do przygarnięcia na uszy ~Lily//
A Wy co sądzicie o biżuterii z nawiązaniem do Hogwarckich domów? Pytanie zadajemy nie bez okazji - rączki nas świerzbią, żeby nieco rozwinąć temat, jako chwilowa odskocznia od niedawnego napływu zniczowej biżuterii. Pomysłów mamy krocie, póki co parę jest nawet stopniowo realizowanych ;) Czekamy na Wasze opinie i nietypowo szybko się żegnamy - czeka nas pracowita nocka :D

sobota, 12 października 2013

[050] - Jednorożcowy zbutelkowany naszyjnik

Witajcie!
Dużo było ostatnio Luny, prawda? A co Luna lubi najbardziej? //oprócz swirowania, czytania żonglera i jedzenia budyniu ~Lily// Oczywiście zwierzęta. Pójdźmy nieco dalej - jak zwierzęta, to oczywiście magiczne...A jakże by inaczej. Od zawsze chciałyśmy sobie przygarnąć z Mioną takiego małego pufka czy słodkie pisklę hipogryfka //Słodki mały hipogryfek jest ciekawą opcją, dopóki jest mały... Doszłyśmy do wniosku, że duże Hipogryfiątko nie byłoby zachwycone perspektywą zamieszkania na balkonie ._. ~Miona//. Tak bardzo urocze zwierzątka...co z tego ze taki hipogryf może cie zabić przy pierwszym lepszym myciu boksu...szczegóły...No pomijając zgłębianie tego drobnego faktu, że podzielamy niecodziennego fioła Hagrida i każda z nas marzy o własnym uroczym, wcale-nie-ziejącym ogniem-i-ani-trochę-krwiożerczym uroczym smoczkiem.  Bo kto by nie chciał mieć małego Norbercika (ewentualnie Norbertę) pod swoimi skrzydłami?
Ale kończąc nasze nie prowadzące do niczego konkretnego wywody... Zdradzimy, że znów zaczęła się kolejna seria - tym  razem seria magicznych stworzeń! Albo kontynuacja serii skarbów z szafeczki Mistrza Eliksirów w wersji zminiaturyzowanej, aranżowanych na biżuterię. Wszystko zależy od punktu widzenia. :P
Coby pobudzić Wasze zmordowane po całym tygodniu umysły do minimalnego wysiłku, mamy dla Was pytanie testowe prosto z lekcji ONMZ... Jakie zwierzę posiada ogromną magiczna moc, na tyle wielką, że użycza jej wielu różdżkom magicznym, współtworząc jej rdzeń? Podpowiedzią może być fakt, że sporo eliksirów opiera się także na składnikach sierści bądź rogów tego stworzonka...
.
.
.
.
.
.
Tak! to Jednorożec! //zabrzmiało to trochę jak z tych psychodelicznych bajek dla dzieci ._. ~Lily////Teletubisie mówią pa paa <szatański wzrok słoneczka-dzieciaczka> ~Miona//
Jak sama nazwa wskazuje, jednorożec może poszczycić się ślicznym, majestatycznym rogiem... I taki zminiaturyzowany róg jednorożca postanowiłyśmy umieścić w buteleczce, aranżując całość na delikatną zawieszkę od łańcuszka. Taki mały, magiczny róg tuż przy Twoim sercu... //byle nie zbyt blisko...róg w sercu nie jest dobrym pomysłem~Lily.// Jako, że powszechnie wiadomym jest, iż jednorożce prędzej są skłonne zaufać subtelnej kobiecie, to właśnie dla pań w każdym wieku dedykowany jest ten naszyjnik!







 Mamy nadzieję, że zrozumiecie fakt, iż nie miałyśmy serca biegać po pobliskich lasach za jednorożcem, płosząc nieśmiałki na drzewach i budząc drzemiące testrale, tylko po to, aby pozbawić tego nieszczęsnego jednorożca rogu. No, nie wiemy, jak Wy, ale nas by niezwykle zdenerwował fakt, że ktoś nam odrąbał śliczny róg ze środka czoła - prawdopodobnie jednorożce podzielają nasze zdanie w tej płaszczyźnie i co za tym idzie, mogłoby nas to wiele kosztować. //pomijając drobny fakt, że "pobliskie" lasy są kilkanaście kilometrów stąd, a hasanie po lesie pozostało marzeniem, w obliczu stosu podręczników... ~Miona// Z tychże względów, zamiast skrzywdzenia tego pięknego, niewinnego stworzonka, wyprodukowałyśmy niewielką reprodukcję jego rogu z masy termoutwardzalnej. Naszyjnik sam w sobie jest oryginalny w swej prostocie, ale myślałyśmy już, żeby wykorzystać ten motyw przy nowych bransoletkach... No, ale zbyt wiele zdradzić nie możemy, gdzieżby wtedy była tajemnica :P //biorąc pod uwagę szczególik, że od czasu, jak je zrobimy, do czasu, aż je pokażemy zapewne minie tyle czasu, że zdążylibyście zapomnieć .-. ~Miona//

Nie pozostaje nam nic innego, niż się pożegnać, ale zanim to zrobimy... Właśnie się skapnęłyśmy, że jest to jubileuszowy, pięćdziesiąty post! W związku z tym naszło nas na refleksje egzystencjalne dotyczące tego bloga i zapragnęłyśmy zmian - oczywiście na lepsze :) Z tego względu mamy parę spraw organizacyjnych i kilka pytań do was, na które mamy nadzieję, że udzielicie odpowiedzi :) Trochę głupi pomysł umieszczać takie sprawy na końcu posta, bo zapewne sporo osób nie zdoła się przedrzeć przez resztę naszych wywodów, kapitulując mniej więcej w połowie, ale jestesmy dobrej myśli - apelujemy do wszystkich tych, którzy to czytają o wyrażenie swego zdania w komentarzach.
Okej, to zacznijmy od pierwszej sprawy - jak zapewne wiecie, od jakiegoś czasu mamy stronę na facebooku - pojawiają się tam zdjęcia wyrobów z bloga, informacje o nowych postach, sporadycznie spoilery i posty informacyjne. Ostatnio myślałyśmy, żeby stronkę nieco rozbudować i rozruszać - 2-3 razy w tygodniu pojawiałyby się treści urozmaicające, dodatkowe, przedpremierowe zdjęcia, ankiety, pytania do Was. Byłoby nam również miło, gdybyście zechcieli aktywnie uczestniczyć w dyskusjach - od razu atmosfera zrobi się cieplejsza :) Chciałybyśmy złapać kontakt z naszymi lubisiami, dowiedzieć się, co Wam się podoba, co nie, co chcielibyscie zobaczyć na blogu, czy macie jakieś pomysły. Pytanie do Was - co sądzicie o takowym scenariuszu? Mielibyście ochotę brać udział w tego typu "życiu" stronki?
Druga sprawa to jedynie pytanie - co chcielibyście oglądać na blogu? Kontynuację którejś z serii, jakieś nowości? A może macie jakieś własne pomysły? Piszcie w komentarzach, na maila, gdzie się da - wszystko odczytujemy i staramy się jak najszybciej odpisać.
Uff, to by było na tyle, jeśli chodzi o wypracowanie organizacyjne. O drobniejszych sprawach cały czas możecie przeczytać w "Proroku Codziennym", który widnieje na pasku bocznym bloga - może jest nie tyle codzienny, co po prostu aktualizowany tak często, ile razy zachodzi taka potrzeba.  Dziękujemy za uwagę i mamy nadzieję, że nasze pytania spotkają się z jako takim odzewem :) Trzymajcie się ciepło!



sobota, 21 września 2013

[049] - Kolczyki ze znakiem Insygniów Śmierci

Witajcie :)
Kolejny tydzień szkoły za nami
Ostatnio, w związku z tym, że zaczęłyśmy sprowadzać zza granicy półfabrykaty i dorobiłyśmy się naszego pierwszego prawdziwego insygniowego wisiorka, przypomniały nam się wielkie obietnice poczynione wobec Was, związane z insygniowymi rzeczami.  Aktualnie, jeżeli chodzi o półfabrykaty, jedziemy na zupełnych resztkach, co - możnaby się zdziwić - jeszcze bardziej pobudza naszą wyobraźnię xD Z tego wynika, że częściej powinnyśmy sobie przedłużać to nasze "out of stock", całkiem na zdrowie nam to wychodzi!
Z owych resztek półfabrykatów wykonałyśmy sporą ilość minicudeniek, z których część zaprezentujemy Wam dziś w poście.
Dawno dało się zdawać, była premiera ekranizacja ostatniej części Harrego Pottera a jeszcze dawniej wydanie samej książki *tutaj wklejamy melancholijną melodię, łzy wzruszenia i poczucie jak wszyscy jesteśmy starzy ._.*. A znak Insygniów zna już chyba cały świat //a jeśli nie... To nasza w tym głowa żeby wszystkich pouświadamiać! ~Miona//, a już na pewno wszyscy  Potterheads! 
Pojawia się on niemal wszędzie, gdzie bytowali Potteromaniacy //a także wszędzie tam, gdzie zjawiły się niegdyś Miona i Lily... khym... wciąż uważam, że rozwinięcie tematu naszej szalonej młodości nie jest najdoskonalszym pomysłem... ~Miona//Jeszcze za czasów szkolnych na ławce w sali od PO widziałam jeden na ścianie...hmmm...przypadek? Tak sądzę ._. ~Lily// i jest także bardzo popularnym wzorem wykorzystywanym w potterowej biżuterii
Skoro motyw Insygniów jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych potterowych motywów, dlatego nie może go zabraknąć również u nas! Po pastylkowych kolczykach, które wykonałyśmy wieki temu, przyszedł czas na małe unowocześnienie. Na dobry początek pokażemy Wam zupełnie nowe, insygniowo-kaboszonowe kolczyki w kilku wzorach!









I tak oto, wpadając w kolejne szaleństwo - tym razem insygniów - przytłaczamy potterowy świat naszymi kolejnymi pomysłami. Pomimo tej świadomości, owe pomysły się nie kończą, a my,  tradycyjnie, nie wyrabiamy już z pokazywaniem Wam owoców pracy, zapoczątkowanych przez zderzenie się dwóch zwariowanych na punkcie Pottera szarych komórek w naszych głowach.  Mamy nadzieję, że takich szarych komórek nam nie zabraknie - chociaż są to chyba obawy bezpodstawne, bo patrząc na to, co się ostatnio dzieje w związku z realizacją naszych postrzelonych pomysłów owe komórki nie próżnują i chyba ciągle przybywa im towarzystwa... Jaka szkoda, że pospolite neurony, które muszą przyjąć na siebie cały ciężar maturalnych powtórek, nie mogą wziąć z nich przykładu... No, nic, my spadamy przygotowywać się psychicznie na to, co czeka nas w następnym tygodniu szkoły. Jedyne, co możecie zrobić, to życzyć nam powodzenia...  I sobie także, bo nie możecie zapomnieć o naszym >>KONKURSIE<<  Został tylko tydzień... Pamiętajcie, że aby zabawa się odbyła, będzie musiało zgłosić się co najmniej 10 osób!

piątek, 30 sierpnia 2013

[046] - Filmowy naszyjnik Luny Lovegood

Witajcie :)
Po wyczerpującym roku szkolnym dopiero teraz powoli zaczynamy odbierać bodźce i wracamy do świata żywych... A wakacje właśnie się kończą! Dość silnym bodźcem sprowadzającym nas z impetem na ziemię i wybudzającym z wakacyjnego transu są... Nagłe ubytki w półfabrykatach, jakie odkryłyśmy po dwóch miesiącach beztroskiego tworzenia //Nie, wcale nie świadomość nadchodzącej matury ~Miona//.
Ostatnio, nawet przez wakacje mamy ręce pełne roboty i przez ten cały zawrót głowy zupełnie nam umknęła potrzeba uzupełnienia zapasów. Paradoksalnie - niby czasu jako takiego nie było, a tu nagle w szafce z półfabrykatami zieją pustki //oto prawdziwa magia... ~Miona//.
Jak widać, zdążyłyśmy już wrócić z buszu, a nawet nie pochwaliłyśmy się wrażeniami z podróży...
Tak więc w wielkim skrócie: Jak widać, z Internetem wcale nie było tak wspaniale, jak się zapowiadało - do sukcesów zaliczamy powstanie kilkunastu nowych rzeczy, do porażek natomiast - bezskuteczne łapanie łącza w poplątanych pozycjach jogi, wznosząc laptopa ku niebu... Na szczęście - teraz, w miejskiej dżungli z netem nie będzie problemu. Na nieszczęście - teraz czeka nas szkoła. No nic, zanim wspomnienia całonocnych randek z podręcznikami i świadomość zbliżającej się ogromnymi krokami matury przytłoczy nas doszczętnie, postaramy się wykrzesać jeszcze trochę sił na blogowanie BEZ marudzenia o szkole. //challenge accepted... Ożesz szlaaaaag, MATURA?! TO JUŻ?! Żegnaj, weno twórcza... Będziemy tęsknić ;_; ~Miona//
//musiałaś...nie mogłaś się powstrzymać...~Lily//
Czyste, przesycone tlenem powietrze i czarujący szum poruszanych wiatrem liści to coś, co niewątpliwie wpływa zbawiennie na pokłady weny Twórczej. Tworzenie tym leśnym mikroklimacie to coś, co Miona i Lily lubią najbardziej //zdecydowanie pomijamy kwestię wszechobecnych komarów, pająków, i innego robactwa w bilansie ogólnym ~Miona// /żeby komary atakowały chociaż tylko w nocy...nie...całodzienna jadlodajnia~! ~Lily// Pakując się na wyjazd postanowiłyśmy zrealizować parę nieco starszych pomysłów. Jeden z nich, który zapowiadamy od dawna (jak to bezbłędnie ujęła w komentarzu  "budujemy napięcie jak w milionerach" :D) Miał być bohaterem dzisiejszego posta, jednak w międzyczasie nastąpiła zmiana planów, i poznacie go w nieco bardziej "uroczystych" okolicznościach - a jakich, to już pozostanie tajemnicą - gwarantujemy, że warto będzie poczekać  :D.
Niemniej jednak znalazłyśmy całkiem niezłe zastępstwo za obiecaną niespodziankę, albowiem zaprezentujemy Wam dziś uzupełnienie kolekcji, a zarazem kolejną z dumnie brzmiących "lumosowych replik."
Pamiętacie jeszcze repliki (książkowe oraz filmowe) Kolczyków Luny Lovegood? Nie da się ukryć, że darzymy tą bohaterkę niemałą sympatią, więc było niemal pewne, że do tematu wrócimy.Tak też się stało - w miarę szybko udało nam się wykminić bardzo charakterystyczny dla Luny naszyjnik, na początek - w uproszczonej, to jest filmowej wersji.







Oto i nasza interpretacja filmowej wersji. Czy wyszła lepiej, czy gorzej niż oryginał, musicie już zdecydować sami. My jednak jesteśmy nastawione nieco krytycznie wobec repliki z Noble, gdyż nam toto z żadnej strony korka nie przypomina, pomijając już wycenę tego korka :P Naszyjnik ujął nas swoją prostotą :D Szczerze powiedziawszy, dlatego replika filmowa poszła na pierwszy ogień, bo... łatwiej było ją sobie wyobrazić :P W książce jest mowa o "naszyjnika z KORKÓW piwa kremowego" - co oznacza, że zabieg z obrabianiem koreczków musiałyby być powtarzane więcej niż raz... Poza tym wypadałoby jeszcze  je jakoś ładnie połączyć w naszyjnik. Dla naszych przytłoczonych wizją szkoły mózgów to zdecydowanie zbyt wiele :P
Wybierając jako materiał korek, postawiłyśmy na autentyczność - ten sam wisiorek wykonany z modeliny utraciłby nieco na uroku, choć zapewne więcej osób skłoniłoby się właśnie ku modelinowej wersji. Cóż... Życie - replika to replika, a żeby mogła nosić swój zaszczytny tytuł, musi być autentyczna. Nie zmienia to oczywiście faktu, że modelinowa wersja ma spore prawdopodobieństwo powstać - już nie jako replika, ale jako Luniaczkowy gadżet :D Im więcej Luny u nas, tym lepiej! //Luny nigdy za dużo! ~Lily// Czy jest wśród Was ktoś, kto podziela nasze zdanie?

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

[45] - Naszyjnik-sekretnik ze złotym zniczem

Taaak, tak, tak, tak! Jest internet! A tam, gdzie jest internet, musi być i zaległy post...
<edit> Tak, bo oczywiście po co blogger miałby opublikować właściwego posta? Przez jakiś czas mogliście pooglądać sobie spoilerowego posta w wersji notatkowo-śmietnikowej, czyli w zupełnie pierwszej fazie powstawania.  Serdecznie przepraszamy, że byliście narażeni na oglądanie tego... czegoś  -.-''

A więc oto i post właściwy...

Witajcie z samego środka lasu! :)

Nasza zniczowa obsesja podpowiadała cicho, że blog cierpi ostatnio na poważne niedobory zniczy. I słusznie! Jak zawsze spieszymy mu z pomocą, serwując małą zniczową nowość i produkując zastraszające ilości kolejnych aranżacji uroczej, maleńkiej złotej piłeczki z rozkosznie trzepoczącymi, srebrzystymi skrzydełkami. Pytanie tylko - kto potem będzie w stanie znieść ten zniczowy spam? //ee...ja? ._. ~Lily//
Historia dzisiejszej pracy sięga czasów stosunkowo dalekich... Otóż dawno, dawno temu, buszując po sklepach z półfabrykatami, natknęłyśmy się na urzekający, ażurowy, lśniący i w dodatku... okrągły drobiazg. Do tych superlatywów warto dodać, że budził słodkie wspomnienia rodem z ostatniej części Pottera. Z zakupem nie czekałyśmy długo - w naszym mniemaniu właściwie wszystko co złote i okrągłe nadaje się na doskonałą bazę, z której mógłby powstać kolejny znicz. Z tego też względu baza została niezwłocznie przez nas kupiona i dołączyła do dłuuuuuuugiej kolejki na liście pod tytułem "Co Miona i Lily KIEDYŚ na pewno zrobią". //i z tego powodu wcale nie narzekamy na bezkasie... ~Lily//
I tak leżała by po dziś dzień, jednak na szczęście z nieba spadła nam przemiła Klientka, nieśpiesznie poszukująca prezentu urodzinowego dla swej przyjaciółki - również Potteromanki. Otrzymałyśmy szkicowe instrukcje - miał to być naszyjnik ze zniczem, jednak inny niż te, które pojawiały się na blogu - bo w formie sekretnika. A że wyżej wspomniana swe święto obchodzi dopiero we wrześniu, dostałyśmy sporo czasu na dokładne przemyślenie projektu :) Jak widać, jeszcze nie nadeszły czasy, kiedy to nasze szare komórki utracą zdolność logicznego myślenia, bo wystarczyło nam parę minut rozważania kilku projektów i parędziesiąt tychże użerania się z realizacją, po których dumne i blade mogłyśmy obfotografować pracę i przesłać wstępny projekt Klientce. Z jeszcze większą dumą możemy wszem i wobec ogłosić, że projekt spotkał się z gorącą aprobatą - mamy zatem nadzieję, że spodoba się obdarowanej solenizantce :) W środku, wedle instrukcji, umieściłyśmy wspólne zdjęcie dziewczyn - na pamiątkę magicznych chwil spędzonych razem :)
No nic, tyle się nagadałyśmy, a nie nadarzył się stosowny moment, aby pokazać Wam zdjęcia. Uzupełniając ten brak, oto, Panie i Panowie, przedstawiamy Wam pierwszy zniczowy naszyjnik-sekretnik!








Wymiary:
Średnica zewnętrzna sekretnika: 3 cm
Średnica wewnętrzna sekretnika: 2 cm
Długość skrzydełka: 4,5 cm

Skrzydełka przymocowane są do "klapki" naszyjnika i są częściowo ruchome.
Wspomniałyśmy na początku, że naszyjnik wiąże się nieco z ostatnią częścią Pottera - mowa tu oczywiście o słowach "I open at the close"- w pierwotnej wersji to właśnie ten cytat miał spocząć wewnątrz wisiorka. Nie podjęłyśmy się jednak dosłownej jego interpretacji - nasz zniczowy  naszyjnik otworzy się za każdym razem, gdy właścicielka będzie chciała powrócić do wspomnień. Niestety, jeśli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości - Kamień Wskrzeszenia nie jest dostępny w zestawie //Wiecie, no... akurat w tym tygodniu nam się skończyły! -.- ~Miona//  //życie to brutal ;.; ~ Lily// W tej sytuacji to nie musi być problem - pomimo tego drobnego braku naszyjnik nigdy nie utraci pewnej prawdziwie magicznej właściwości  - tak długo, jak będzie noszony, będzie utrzymywał przy życiu najlepsze wspomnienia - a po latach - kto wie? - może będzie w stanie wskrzesić lekko zatarte chwile? I to bez względu na to, jaki będzie skrywał sekret - przyjaźni, miłości, czy może jeszcze innej przepięknej magii wspomnień...   Są to przecież najsilniejsze filary orawdziwej magii, której mogą doświadczać nawet mugole (choć niektórzy z nich będą skłonni gorąco temu zaprzeczyć). Nie da się ukryć - pokłady magii drzemią w każdym z nas, czy nam się to podoba, czy nie.
Zostawimy Was z tą refleksją i pozwolimy się poddać magicznej mocy Weny Twórczej - jak łatwo się domyślić, będziemy całkowicie niepotrzebnie płodzić nowe znicze w coraz to nowych aranżacjach, bo to po prostu silniejsze od nas... Jeśli jednak pewnego pięknego dnia powoli zaczniemy przesadzać, dajcie nam znać - przyhamujemy nieco i być może to uchroni nas od  wczasów w psychiatryku i spędzenia niezapomnianych chwil w podejrzanie miękkim pokoju bez okien i klamek //Zaraz, zaraz... bez klamek? Bez lśniących, złotych, zaokrąglonych klamek? ;_; Jak to?! Tylko doczepić skrzydełka i już jest zniczowa klamka a tak... Życie w takim miejscu nie miało by sensu :(( ~Miona//

sobota, 27 lipca 2013

[044] - Naszyjnik "Weasley is our king"


 Witajcie!
Dziś zaczniemy od piosenki, a właściwie pieśni...

Gotowi? Trzy, czte-ry.... i Wszyscy!

"Weasley cannot save a thing, he cannot block a single ring.
That's why Slytherins all sing, Weasley is our king!..."

czy może, powtarzając za polską wersją:

"Weasley wciąż puszcza gole
Oczy ma pełne łez
kapelusz zjadły mu mole
on naszym królem jest"

Aaaach, od tego się zaczęło, piękne, czyż nie? Trzeba przyznać, Ślizgoni to prawdziwi poeci. Ale nie mogłybyśmy dumnie przyodziać Gryfońskiego krawatu,

gdybyśmy nie znały i nie zacytowały wersji poprawionej:
(Gryfoni,  razeem!)

„Weasley jest naszym królem,
Bramkarzem jest na fest!
Więc zaśpiewajmy chórem
On naszym królem jest!"




Hmmm.. Nie uważacie, że ten Weasley  to powinien podziękować Ślizgonom? Poniekąd dzięki nim stał się gwiazdą :D
Znacie to powiedzenie...od nienawiści do sławy?//właśnie je wymyśliłaś, Lil? o_O ~Miona// Można powiedzieć, że, nasz  znakomity obrońca skorzystał tu na nieśmiertelnych szydzeniach z domu Slytherina - gdyby nie one, Gryfoni nigdy nie dopuścili się do muzycznego kontrataku po  meczu. Jedno jest pewne - chwila zwycięstwa wychowanków domu lwa była chwilą historyczną, a legendy o niej krążą po dziś dzień. Bądź co bądź, hasło "Weasley  is our king" w ciągu Potterowej akcji przeszło metamorfozę - od słów tryskającej jadem pieśni, pojawiającej się także na magicznych przypinkach przekonanych  o rychłym zwycięstwie Ślizgonów, po można by powiedzieć pieśń pochwalną dla Rona, który uratował Gryfońskie tyłki przed klęską na meczu //a nie łatwo uratować tyle tyłków na raz... oj, nie łatwo... ~Lily// I właśnie to krótkie,  ponadczasowe hasło, doskonale znane wszystkim Potteromanom, zagości dziś na naszyjniku w kolorze antycznego brązu naszego autorstwa. Dla spotęgowania królewskiego efektu dołączyłyśmy do niego maleńką koronę :) Naszyjnik powstał w wersji międzynarodowej (czytaj - angielskiej), co czyni go rozpoznawalnym przez Potteromanów na całym świecie! Kto wie? Może podczas wakacyjnych włajaży będzie Wam dane spotkać przystojnego Potteromana?
Co jeszcze, bez względu na to, którą wersję pieśni preferujecie,  czy pałacie do Weasleya miłością, czy zjadliwością, możecie bez obaw przyodziać nasze nowe dzieło. W końcu wszystko jest kwestią interpretacji! My, jako wierne fanki Rona, ku pamięci jego historycznego zwycięstwa, dorobiłyśmy sobie dwa podobne egzemplarze - stanowią one alternatywę dla naszych muzycznych wyczynów, za które nasi sąsiedzi są zapewne, ten... wdzięczni... //wyraziliby to, krzycząc jakże piękne słowa: "Możecie skończyć z tym fałszem!"~Lily//  Publiczne szerzenie Weasleyowej pieśni pozostawimy ludziom utalentowanym - my pozostaniemy przy bezdźwięcznej, naszyjnikowej wersji uwielbienia Króla :)








 Mimo wszystko możemy Was jednak zapewnić, że ten naszyjnik wykonywałyśmy z pieśnią na ustach, która towarzyszyła nam później przez okrągły tydzień //A teraz dziękujcie Bogu, że się nie nagrałyśmy ~Miona//. Mamy  nadzieję, że nasi sąsiedzi/przechodnie/piesek Miony/brat Lily/pani z warzywniaka nie mają nam tego za złe. No cóż... głosu kanarków Bóg nam nie podarował... ale za to jakie chęci do śpiewu! Bez obaw - blog jest w 100% dziwiękoodporny. Możecie już wyjąć te zatyczki z uszu - nie usłyszycie nic więcej, oprócz kojącej muzyki filmowej //która ostatnio szwankuje, lecz uwierzcie nam, pracujemy w pocie czoła, żeby to naprawić ~Miona// sączącej się z głośników :) A skoro prezentację naszyjnika mamy już za sobą, to co nam zostaje... Nic, tylko kibicować!

Gryfoni łapcie znicza!
Krukoni do kafla!
Puchoni obrona!
Ślizgoni do boju!

Może się zgadamy na jakiś meczyk kochani? Stanowisko szukającej i ścigającej jednej z drużyn zaklepane! Kto z Was gra? Kto kibicuje?  A może macie jakieś kreatywne okrzyki bojowe? :)






wtorek, 16 lipca 2013

[043] - Naszyjnik ze znakiem Insygniów

Witajcie,
Obiecałyśmy, że będziemy pisać znacznie częściej, a więc piszemy, nie zrażając się wcale dzwoniącą ciszą pod każdym postem czy wykresem statystyk przypominającym wydruk ekg konającej myszy //aktualnie wygląda mi to na fazę QRS... A raczej samo S... Powtórki maturalne z biologii niszczą :O ~Miona// my się uczymy w wakacje! :O ~Lily//
Mamy nadzieję, że umęczone serducho statystyczne naszego bloga nieco przyspieszy, gdy światło dzienne ujrzą nasze najnowsze prace :)
A dziś będzie niestety mało oryginalnie - pokażemy Wam rzecz, którą jakieś 99% Potteromaniaków zarówno płci żeńskiej, jak i męskiej pragnęło i pożądało po zakończeniu lektury siódmej części Pottera. Pomimo, iż powszechnie wiadomo, że naszą główną obsesją jest był i będzie złoty znicz, musimy przyznać, że i my uległyśmy temu ogólnoświatowemu szaleństwu ;) Czarna Różdżka, Kamień Wskrzeszenia i Peleryna Niewidka, ukryte pod postacią nieskomplikowanego symbolu - symbolu Insygniów Śmierci, który stał się czymś więcej, niż tylko zwykłym obrazkiem //to czysta poezja trójkąta z kółkiem i patykiem w środku *o* ~Lily// Na przestrzeni kolejnych lat mijających od publikacji ostatniej części Pottera symbol ten stał się międzynarodowym znakiem rozpoznawczym wśród Potteromanów. Pojawiał się wszędzie - na książkach, zeszytach,  koszulkach, torbach, szkolnych toaletach //może lepiej przemilczmy ten epizod naszej szalonej młodości ._. ~Miona// ... Ale największe wrażenie wywarła na nas insygniowa biżuteria, toteż gdy tylko dorwałyśmy insygniowe zawieszki w swe łapki, oczka nam się zaświeciły i już, już kiełkowały w naszych głowach pomysły na wykorzystanie tych cudeniek w naszych pracach. I w końcu doczekałyśmy czasów, gdy możemy spełnić nie tylko swoje marzenie, ale także wieeelu innych polskich Potteromanów :)
Nie przedłużając, prezentujemy Wam niepowtarzalny insygniowy wisiorek!
 









Kółeczko w Insygniowych zawieszkach, które udało nam się zdobyć, jest niestety nieruchome - co uniemożliwiło nam użycie ich do wykonania kolejnej Lumosowej Repliki. Nie ma co narzekać - nieruchome Insygnia też mają swój urok, a na naszyjnik Ksenia Lovegooda, jak i jego uroczej córki już mamy własną koncepcję :) Możemy Wam chyba zdradzić tajemnicę, że zawieszka w jego wisiorku będzie od zera wykonana przez nas :> //co będzie takim hardkorstwem, że nawet my tego nie ogarniamy .-. ~Lily// ooooj, przestań, już PRAWIE ogarnęłyśmy nasz projekt sprzed roku, Insygnia to pestka xD ~Miona//
Swoją drogą, nawiązując do ostatniego ruchu na blogu, a raczej jego braku... Nie potrafimy się pozbyć wrażenia, że nasze troskliwie pielęgnowane Lumosowe dzieciątko ledwo zipie. Coraz mniej was tu zagląda, statystyki lecą jak leciały, a nam tylko pozostaje patrzeć, jak wszystko się powoli sypie. Nie ma się co martwić, tworzyć będziemy nadal - robimy to przecież przede wszystkim dla siebie, jednak nagły spadek zainteresowania nieco ochłodził nasz zapał. Robimy, co możemy, a cisza na blogu nie ustępuje. Ej, no co jest, Potterheadsi, żyjecie jeszcze? //puk, puk ;.; ~Lily//
A może jest coś, co chcielibyście u nas zobaczyć, czegoś Wam brakuje? Jeśli tak, prosimy o podpowiedzi w komentarzach :)
Zostawiamy Was z tym pytaniem i wracamy do pracy - jeszcze wiele przed nami, niedługo zobaczycie efekt projektu, z którym cackałyśmy się okrągły rok! Jesteście ciekawi?

poniedziałek, 1 lipca 2013

[042] - Hogwarckie medaliony z godłami domów

JEBUT!
Słyszeliście to?!


JEBS!

O, patrzcie, znowu! No coś takiego...

Eeech, to nic takiego - to tylko gwałtownie spadające statystyki... Wiemy, wiemy, same jesteśmy sobie winne, nie dając ostatnio znaku życia przez blisko dwa tygodnie. To, co się ostatnio działo u nas (i zapewne nie tylko u nas) w szkołach jest jednak doskonałym wytłumaczeniem dla naszej niekompetencji.Teraz mamy wakacje, toteż postaramy się ze zdwojoną siłą nadrabiać straty i mamy nadzieję, że tym sposobem się nieco zrehabilitujemy w oczach naszych najdroższych czytelników :D
Witamy Was więc ponownie, w kolejny, nareszcie prawdziwie letni dzień! Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, wakacje tuż tuż... Lato to coś, czego dwóm zombiakom ostatnimi czasy baaardzo brakowało! Czujemy przypływ nowej energii, którą staramy się w rozsądny sposób spożytkować, na coraz to nowsze pomysły i robótki. Z tego względu, w ramach ogrooomnych przeprosin, zapraszamy Was na wyjątkowego, poczwórnego posta.
Pamiętacie, jak pokazywałyśmy Wam Hogwarcki kaboszonowy medalion? Sporo osób się wtedy upomniało, że co jak co, ale jak na potterowo-handmadowego bloga  przystało, powinnyśmy wykonać takie również z godłami poszczególnych domów. Nie zwalimy tu winy na brak czasu, ani brak materiałów, awarię złomputera, czy wyczerpanie pomysłów. Nie, tym razem padło na... starą, dobrą SKLEROZĘ //starość nie radość, młodość nie wieczność ;.; ~Lily//
Nie zgadniecie, ile te zdjęcia musiały się paść na komputerze Miony, żebyśmy sobie w końcu o nich przypomniały. Rok. Tak, okrągły rok minął, odkąd wykonałyśmy te cztery drobiazgi, które Wam pokażemy. Zostały nam po nich tylko zdjęcia - wiele osób się upominało o te prace mailowo, a po hogwarckim kaboszonie - również w komentarzach, a że ciągle było co innego do publikowania na blogu, medaliony się rozeszły, a my zapomniałyśmy o sprawie. A to duuuży błąd, bo z tej serii prac jesteśmy baaardzo zadowolone.
Tak więc w końcu przyszedł ten czas, gdy możemy nadrobić nasze zaległości //taaa, szczególnie że tego typu zaległości mamy jeszcze mnóstwo... ~Miona//. Pokażemy Wam dziś wszystkie, w komplecie, coby po drodze znów nie zapomnieć o całej serii.
 Oto przed państwem długo oczekiwane medaliony z godłami domów ukrytymi pod wypukłym szkiełkiem :) Żeby pomysł nie był zbyt oklepany, sporo się napociłyśmy, żeby znaleźć specjalne, "eleganckie" grafiki i obrobić je w programie graficznym. Efekt nas w pełni zadowolił! Grafiki skomponowałyśmy z odpowiednio dopasowanymi kolorystycznie bazami - Gryffindorr wraz z Hufflepuffem w charakterystycznym dla nich złocie, Ravenclaw i Slytherin okute w srebrze //co najważniejsze...są ostre jak żyleta! :D ~Lily// I tak powstały jedyne w swoim rodzaju, lumosowe naszyjniki z godłami Hogwarckich domów!
Który dom jest najbliższy Waszemu sercu?
Jeśli są wśród Was tacy, którzy jeszcze się nie zdecydowali, postaramy się pomóc, cytując pieść Tiary Przydziału z roku 1994:

" Gryffindor prawość wysławia,
Odwagę ceni i uczciwość,





Ravenclaw do sprytu namawia,
Za pierwszą z cnót uznaje bystrość.



Hufflepuff ma w pogardzie leni
I nagradza tylko pracowitych.
 




A przebiegły jak wąż Slytherin
Wspiera żądnych władzy i ambitnych.


Z okazji niedawnego MagicOff'a wykonałyśmy więcej podobnych medalionów - to, co nam zostało, wystawimy w sklepach internetowych.

Do kupienia na Agrafce:


Zdjęcia były robione wieki temu - oczywiście każdy wisiorek ma odpowiednio dopasowaną kolorystycznie krawatkę :)




I jak wrażenia? Mamy nadzieję, że nasz przeprosinowy prezent się udał :)
Do wykonania medalionów użyłysmy naszych ulubionych baz, które pasują dosłownie do wszystkiego :D //a szczególnie do tego ;) ~Lily//
To nie koniec drobiazgów z godłami domów, sporo nam tego zostało w zanadrzu  //mamy tylko nadzieję, że uda nam się jakoś o nich nie zapomnieć ~Miona//.Póki co jednak warto by się skupić na powstających na bieżąco cudeńkach - mamy wszak wyczekane wakacje i tworzymy, tworzymy, tworzymy...//końca nie widać...nie widać... ~Lily//A MagicOff i helperowanie już za nami! Post ze sprawozdaniem już się szykuje :D Generalnie całą imprezę wspominamy bardzo dobrze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...