Magiczny cytat:



Możecie się śmiać! Kiedyś ludzie uważali, że nie istnieje ględatek niepospolity czy chrapak krętorogi!
~Luna Lovegood

niedziela, 13 lipca 2014

[066] - Czarujące insygniowe pierścionki

 Witajcie! Ponarzekałybyśmy na rekrutacje na studia, fatalna pogodę we Wrocławiu czy też brak czasu na wszystko nawet w wakacje...ale przecież nie od tego tutaj jesteśmy c: Jesteśmy tu by nawet w szare dni podzielić się z Wami odrobiną magii, która nam w duszy gra. W końcu każdy dzień, nawet najnudniejszy może stać się magiczny - wystarczy tylko chcieć :)
A wiec dziś mamy coś interesującego dla wszystkich, którzy lubią ozdabiać swoje palce nie tylko pięknie malowanymi paznokciami. A chociaż wzory Potterowego maniucure niejednokrotnie wprawiają w osłupienie //chociaż niektóre paznokciowe dzieła przyprawiają o zawał :O ~Miona//, to tym razem postanowiłyśmy ściśle trzymać się naszego fachu... I tak oto powstała kolejna mini partia Potterowych pierścionków!
Musimy przyznać, że ambicja wykonania naszej interpretacji horkruksowego kompletu wciąż daje nam się we znaki - koniecznie chciałyśmy stworzyć pierścień z Kamieniem Wskrzeszenia Marvolo, ale dwa bieżące projekty pochłonęły nas w stu procentach, więc do czasu, aż skończymy bieżące projekty //bądź do czasu, gdy doba wydłuży się o kilka godzin... ~Miona// inicjatywa będzie musiała poczekać. Do tego czasu uznałyśmy, że jako substytut wymarzonego pierścionka zmajstrujemy... Minimalistyczne Insygniowe pierścionki!













 


Jak widać - wykonałyśmy rozne rodzaje, do wyboru do koloru! //czarno-biały nową czerwienią! ~Lily//. Jak wam sie podobaja te wersje?  Pierścionki mają regulowaną podstawę, wiec bez problemu można je dopasować do paluszka każdej czarownicy :> A przecież wszystkie wiemy, że o wiele lepiej czaruje się z drobnymi dodatkami //nwet jak to tatuaż z mrocznym znakiem? ~Lily// Jak zawsze, musimy nadmienić, że grafiki w pierścionkach w rzeczywistości prezentują się dużo lepiej - zawinił tu aparat i zbyt duże zbliżenie - oczka pierścionków mają zaledwie 8 mm średnicy :)
My tymczasem zmykamy do naszej sterty napoczętych projektów, bo bardzo się ostatnio przykładamy, żeby już niedługo Was zaskoczyć czymś wyjątkowym :D

niedziela, 29 czerwca 2014

[065] - Zniczowy komplecik

Witajcie :D
Wakacje nam mijają wyjątkowo przyjemnie i twórczo, dzięki czemu powoli przepoczwarzamy się z naszych szkolno-maturalnych postaci Zombie Miony i Zombie Lily w normalne //co w naszym przypadku jest nieszczególnie trafnym określeniem ~Miona//, żywe dziewczyny.  Zaczęły nam nawet odrastać włosy, rzęsy, i brwi //które niemal całkowicie zgubiłyśmy już na początku kwietnia...  A to co zostało, zaczynało siwieć ;-; ~Miona//.
Może Wam się to wydawać dziwne, ale pomimo tego, że rozdanie świadectw dojrzałości za nami i coraz mniej czasu dzieli nas od kolejnych ważnych decyzji, pierwszego roku studiów i pierwszy okres w naszym życiu, w którym Spokojna Egzystencja Staje się J****ą Apokalipsą (szerzej znana jako -  SESJA)... Nam wciąż śnią się po nocach te cholerne matury xD Chociaż po odebraniu wyników emocje znacznie opadły ;)
Całe szczęście, że mimo wszystko wena dotrzymuje nam towarzystwa w tych zatrważających momentach, co daje nam jakąś nadzieję na przyszłość :P
Tymczasem my staramy się wykorzystać każdy dzień w stu procentach i chociaż część tego czasu przeznaczać na lumosa. A nie jest łatwo, bo w końcu mamy tyle czasu, że aż ciężko się zdecydować, w co by go można zainwestować...
W końcu zdecydowałyśmy się odświeżyć nasz najukochańszy, zniczowy motyw! A wszystko to za sprawą odnalezienia zdjęć, będących dokumentacją pewnego zamówienia specjalnego ;)
Zanim pokażemy Wam fotki, lojalnie ostrzegamy, że ich jakość jest zgoła tragiczna - były robione w biegu przed zapakowaniem kompleciku do wysyłki ;)








Wieki temu napisała do nas przemiła Klientka z prośbą wykonania kompleciku zniczowego, jaki jeszcze się u nas na blogu nie pojawił... Nie mogłyśmy nie przyjąć tego zamówienia!
Motyw, jak się potem okazało, jest dużo bardziej popularny w Internetach niż początkowo sądziłyśmy, ale tak to już jest - myślimy, że dokonujemy przełomowego odkrycia w dziedzinie potterowego handmade... A to na drugim końcu świata ktoś zdążył wpaść na coś podejrzanie podobnego :P
Komplecik składał się z drobnej zawieszki charms, kolczyków, i wisiorka wraz z łańcuszkiem. Do charmsa i kolczyków wykorzystałyśmy najdrobniejsze zniczowe elementy, jakie udało nam się kupić, naszyjnik za to jest już nieco bardziej okazały ;) Wspólnie z klientką zdecydowałyśmy się na wybór klasycznych, pełnych metalowych koralików. Co nie zmienia faktu, że wariacja z ich ażurową wersją również zdążyła powstać :P
Tak się rozgadałyśmy, a właśnie do nas dotarło, że od jutra wszyscy macie oficjalne, wyczekane wakacje :D Chyba będzie trzeba to jakoś uczcić...
Tym optymistycznym akcentem żegnamy się z Wami i życzymy wszystkim wspaniałego, słonecznego wypoczynku od szarej szkolnej rzeczywistości. Śpieszcie się korzystać z wakacji, bo tak szybko odchodzą!



niedziela, 15 czerwca 2014

[064] - Weasleyowy pokrowiec

Witajcie!
Nie wiedziałyśmy ze korzystanie z wakacji to tez tyle pracy...tam sprzątanko, tu praca, a o blogu zapominać nie można! Dzień umyka nam tak szybko, że to aż nie możliwe do ogarnięcia! :D
My tu się nabijamy, a spodziewamy się, że u większości z Was wcale nie jest aż tak lekko - po części wyczytujemy to z żałosnych statystyk bloga, po części z naszego dotychczasowego doświadczenia. Niemniej jednak łączymy się w bólu i cierpieniu ze wszystkimi, którym czerwiec upłynie na gorączkowym bieganiu za nauczycielami w celu poprawienia ocen na bardziej reprezentatywne, bądź tym, którzy toczą nierówną walkę z tonami sprawdzianów, czy kartkówek, którą im kochane placówki oświatowe fundują każdego kolejnego dnia... Jesteśmy z Wami kochani! Dacie radę, w końcu to ostatnie tygodnie ślęczenia nad podręcznikami bez snu i wypoczynku, potem czeka Was zasłużona wakacyjna laba :D
Co do tematu dzisiejszego posta, początkowo miałyśmy w planach odczekać nieco więcej czasu od ostatniej notki z tej serii, coby nie wkradła nam się tu jakaś monotonia... Jak nietrudno się domyśleć, cierpliwość w tym wypadku nie jest naszą mocną stroną, szczególnie, że kolejne szyte drobiazgi smutnawo przyglądają nam się z pudełka, niecierpliwie czekając na swoją kolej... 
A więc uległyśmy i dziś mamy coś dla fanów pewnego piegowatego rudzielca. Rude wcale nie musi byc wredne. Zmieniamy stereotypy! //chociaż przy montowaniu piegów na miejsce było sporo wyklinania ;w; ~Lily//. Mamy nadzieje, ze jednak więcej problemów nie będą one sprawiać - zostały starannie przyklejone, a dla pewności poprawiłyśmy Zaklęciem Trwałego Przylepca.Chociaż nie obyło się też bez ataków paniki, kiedy klej lądował na podłodze, ciuchach, palcach i w innych wyszukanych miejscach, tylko nie na filcowych elementach Rona... Gdy wszystkie elementy znalazły się już na swoim miejscu, //dla bezpieczeństwa przygniecione wielgachną księgą ważącą coś około półtorej tony ~Miona// efekt przerósł nasze oczekiwania - filcowy Ron jak żywy :P
Nie przedłużając, prezentujemy Wam pokrowiec inspirowany Ronem Weasleyem, czyli jedyny w swoim rodzaju Ronowy Pokrowiec :D

W miarę realistyczne kolorki są na pierwszym zdjęciu.
Tym razem zdjęcia są autorstwa Lily, cykane Lilkową lustrzanką profesjonalną Lilkową ręką //Spieprzone w obróbce przez spółkę nieprofesjonalna Miona & automatyczna obróbka Bloggera s.p. b. o. ~Miona//







Wymiary:
długość:
14 cm
szerokość: 8 cm

Materiał: Filc


Uwaga. Pokrowiec nie zawiera Szajsunga w zestawie.


Prawda ze uroczo wygląda? Chociaż możliwe, że Ron nie podzielałby naszego zdania na ten temat...ale cii...on nie musi wiedzieć wszystkiego ;P
Pierwsze 15 minut pracy nad nim spędziłyśmy na rozważaniu, w którą stronę Ron ma przedziałek. W każdym wyglądał dobrze ale...nie idealnie. W końcu jednak doszłyśmy do wniosku ze z tej perspektywy jego włosy wyglądają najbardziej " Ronowato". Podobnie sprawa wyglądała z piegami, gdzie zamiast sześciu z rozpędu powycinaliśmy kilkadziesiąt, a potem ciężko było nam się zdecydować, które najlepiej wyglądały by na Ronowej facjacie.
Na fali tej pokrowcowej inspiracji zaczęłyśmy gorąco debatować, jakie inne postacie dałoby się przedstawić w postaci pokrowcowej. Od razu pojawił się pomysł wykonania całej Weasleyowej rodzinki //Łącznie z Hermesem, Errolem i Świstoświnką xD ~Miona//, ale jeszcze szybciej byłyśmy zmuszone do porzucenia tego pomysłu. Pomijając fakt, że na całą zgraję Rudzielców musiałybyśmy wykupić cały zapas rudego filcu, to pomyślcie, jak by to wyglądało - stado rudowłosych, piegowatych gryfonów. Znakiem szczególnym poszczególnych postaci byłby... ten... brak znaków szczególych! Moglibyśmy grać w Potterowe "Zgadnij kto to?" posiłkując się jedynie ogólnikowym rozumowaniem Malfoya: "rudzielec, szata po starszym bracie - to na pewno Weasley". Wszyscy by wygrali, bo nawet my byśmy nie zdołały zapamiętać, kto jest kim :P Co się tyczy stricte naszych planów związanych z pokrowcami-postaciami, nie ma się co obawiać - wciąż zostało nam sporo charakterystycznych postaci do uwiecznienia :D
Wracając jednak do Ronalda... Tak samo jak w przypadku Harrego, jest on niezwykle mięciutki i miziasty //Znaczy ten... Pokrowiec na nim wzorowany! ._. ~Miona//. Wspomniane wyżej piegi, jak i pozostałe detale przytwierdzone zostały wysokiej jakości klejem, brzegi pokrowca przeszyte na maszynie mocną, białą nitką. W środku leciutka, delikatna podszewka, która na pewno polubi się z ekranami Waszych telefonów :3 //Mój Szajsung po pozowaniu do zdjęć w pokrowcu bynajmniej nie narzekał! ~Miona//
Wow, ostatnio się martwiłyśmy, że ciężko nam się będzie rozkręcić z postowaniem, a tu proszę - już wyprodukowałyśmy półmetrowego posta O.o Serdecznie gratulujemy wszystkim, którzy przetrwali czytanie tego posta bez przescroolowaniu połowy/drzemki po trzecim zdaniu/pominięcia całego tego tekstu i obejrzenia całych zdjeć. Propsy dla Was :D Chciałyśmy co prawda dopisać Wam tu małą zapowiedź pewnej nowości, ale skoro tyle już tekstu wstukałyśmy, to nie będziemy Was już zamęczać - ta informacja najwyraźniej będzie musiała poczekać :P
Do napisania za tydzień :D

niedziela, 8 czerwca 2014

[063] - Ślizgoński Brelok


Witajcie!
Coby za dużo fajerwerków nie było, dziś powracamy do niedokończonych serii które nie miały okazji ujrzeć światła dziennego. ;) Korzystając z pomaturalnego "nadmiaru" czasu //A spotkać się ciągle nie ma kiedy ;_; ~Miona//, w końcu postanowiłyśmy je wszystkie sfotografować i stopniowo pokazywać na blogu. Tak to już z nami jest, że weźmiemy się za jakieś 3213543 rzeczy na raz, a potem tylko potrafimy się dziwić, ile zapomnianych drobiazgów leży sobie w pudełeczku i czeka na swoją kolej...
A więc do rzeczy :D Pamiętacie może jeszcze serie breloczków, którą tak bardzo chciałyśmy rozwinąć? To co powiecie o małych dyndających herbach przy wymęczonych szkolnych torbach lub piórnikach? Skoro były już naszyjniki, a nawet (jak na razie) jeden rodzaj kolczyków z godłami... przyszedł czas na uniwersalne breloczki! Mamy nadzieję, że przypadną Wam do gustu podobnie jak Mionie //Która wyprodukowała sobie specjalną, Gryfońską wersję pasującą do torebki :P ~Miona//, bo dziś prezentujemy właśnie takie dyndajło dla każdego fana domu spod herbu węża.
Dziś przyszedł czas na Slytherin, ale z pewnością w końcu uda nam się opublikować pełną serię breloczkowych drobiazgów ;)



Wymiary:
Wysokość godła: 3 cm
Długość łańcuszka: 5 cm


Mamy nadzieję, że nie zawiodłyśmy żadnego Ślizgona. I nawet zdjęcia wyszły nienajgorsze! //Uwierzcie mi, zanim Blogger poprzestawiał kolory w myśl swojego widzimisie takie właśnie były -.- ~Miona//.
Popracowałyśmy ostatnio nad wykończeniem herbów, książeczek i innych pseudodekupażowych drobiazgów, żeby jeszcze bardziej zwiększyć ich wytrzymałość. I chyba się udało, bo jeden z takich beloczków okazał się na tyle wytrzymały, ze wisząc sobie niewinnie przy torbie Lily wytrzymał bliskie spotkanie z jej kuzynami (!). A to można uznać za rekomendację na skale światową! //nobla powinnien dostać...~Lily// W sumie... To ostatnio zaczęłyśmy się zastanawiać, w jakich miejscach  mozecie przyczepić taki breloczek i z przerażeniem stwierdziłyśmy...że da się praktycznie wszędzie ._. Nawet mały palec u stopy pięknie ozdobi pokazując - tak, jestem palcem Ślizgona! //powinnyśmy się leczyć ._. ~Lily// //Słonko przygrzało... oj, przygrzało... ~Miona//
Ciepło jest, to i nie będziemy Was przemęczać niepotrzebnym gadaniem. Nie przedłużając naszych wywodów,  do następnej niedzieli i nowych twórów ;)
A może nawet szybciej..? Kto wie :P Jakoś te statystyki trzeba podreparować - możemy Wam się przyznać, że mamy nawet parę pomysłów, jak...

niedziela, 1 czerwca 2014

[062] - Potterowy pokrowiec

Witajcie! :D
Matury za nami, policealne wakacje na starcie, a to wszystko sprowadza się do jednego  - Lumos Art powraca!
Musimy przyznać, że od początku nie planowałyśmy tak długiej przerwy na blogu, jednak ledwo po zakończeniu ferii rozpoczęła się taka przedmaturalna jatka, że na samo wspomnienie włos się na karku jeży... Potem było już "z górki"  - z każdym dniem obrastałyśmy w coraz bardziej pokaźne stosy notatek, repetytoriów, zbiorów zadań, spędzając przy nich każdą potencjalnie wolną chwilę. Dzielnie przetrwałyśmy maraton egzaminów //a to, że przez te dwa tygodnie prawie wyłysiałyśmy ze stresu to już inna historia ~Miona// przyjmując na klatę tegoroczne absurdalne wymysły CKE. Przy mugolskich maturach z tego roku, OWUTEMy wydają się dziecięcą igraszką. //Co to dla nas...czarodziejów! ~Lily//
Zdawałoby się, że przy takich atrakcjach potterotworzenie raczej nam nie chodziło po głowie... I to jest po części prawdą. Blokowana przez nasze umysły chęć tworzenia, wena twórcza, i tęsknoa za Lumosem szwędały nam się po umyśle przez cały czas, a z każdym dniem było tego coraz więcej. //jeszcze trochę tych matur a chodziłybyśmy z nalepkami na czołach - zagrożenie wybuchu! ~Miona//  Erupcja nastąpiła już na pierwszym spotkaniu, gdzie z jakiegoś miliona pomysłów zdecydowałyśmy się dokończyć zapowiadane na facebooku szyte robótki. O ile dobrze pamiętamy, komuś bardzo trafnie się udało odgadnąć niektóre nasze krawieckie plany, jednak dziś zaprezentujemy Wam jedną z pozycji nieodgadniętych... Potterowe pokrowce na telefon z filcu!
... A właściwie jeden z nich  /pozostałe leżakują pod najcięższa książką, jaką udało nam się znaleźć w domu Lily , coby klej dobrze się utrwalił ^-^ ~Miona //Pozdrawiaja was spod ksiązki! ~Lily//
Spośród wielu pomysłów na filcowe pokrowce, zdecydowałyśmy się wykonać na początek serię z postaciami.
Na pierwszy ogień pójdzie Potterowy pokrowiec... dosłownie :P
Przygotujcie się na falę zdjęć!








Wymiary:
długość:
14 cm
szerokość: 8 cm

Materiał: Filc


Uwaga. Pokrowiec nie zawiera Szajsunga w zestawie.

Fotki były robione z ukochanym telefonem Miony - Galaxy SII, którego wymiary posłużyły za wzorzec do wykroju pokrowca. Wtedy, kiedy pomysł pokrowców kiełkował w naszych głowach, SGSII wydawał się być dość sporym telefonem :P Dlatego, jeśli zajdzie potrzeba, na życzenie możemy się postarać wykonać większy rozmiar pokrowców.

Wyglądają tak niepozornie, a spędzały nam sen z powiek jeszcze w wakacje tamtego roku! W styczniu, po schrzanieniu kilku szkiców i wykonaniu kolejnych nieco bardziej obiecujących, pod czujnym okiem mamy Miony powstawała pierwsza "baza" pod pokrowiec, a po niej  - dwie kolejne. W ostatniej chwili przed maturalnym chaosem wyrysowałyśmy projekty trzech pierwszych pokrowców, z których skorzystałyśmy na pierwszym pomaturalnym spotkaniu twórczym :)
Brzegi pokrowca/ zostały przeszyte porządnie na maszynie, w środku wszyta delikatna biała podszewka, która idealnie się sprawdza przy ochronie telefonu. Wszystkie detale ręcznie wycinane zakoszonymi mamie nożyczkami krawieckimi i klejone ekstrasilnym klejem dwuskładnikowym.  Baza wykonana z milutkiego, niegniotącego się filcu. //wiedzieliście, że jest tyle rodzajów filcu? ._. ~Lily//
Zdania na temat mięciutkiego filcu są podzielone - jedni twierdzą, że jest zbyt delikatny do szycia, inni, że przewyższa "zwartą" odmianę faktem, że jest znacznie milszy w dotyku. My na chwilę obecną wstzymamy się od osądu i być może zabierzemy głos w tej sprawie, jak w końcu uda nam się upolować prasowany, zwarty filc w naszym zaufanym 'plastyku'.
A Wam jak się podoba nowa seria na blogu? :)
Musicie wiedzieć, że strasznie się za Wami stęskniłyśmy, będziemy niesamowicie wdzięczne, jak poświęcicie nam chwilkę zostawiając po sobie chociaż parę słówek opinii :>
Do następnego :)

niedziela, 23 lutego 2014

[061] - Expecto patronum! Na okrągło!

Witajcie... Nareszcie ;)
Zastanawiacie się pewnie, co takiego się stało, że pomimo tak długo wyczekiwanego początku ferii, na blogu i facebooku pobrzmiewa echo... Śpieszymy z wyjaśnieniem. Tak jak wielu z Was, z feriami wiązałyśmy bardzo wiele nadziei - w końcu zrealizujemy piętrzące się w kącie, zakurzone pomysły, dobierzemy się do piekarnika, napiszemy posta, a w międzyczasie jeszcze wypadałoby przerobić tonę zadań zadanych na ferie, przerobić arkusze, i (w miarę możliwości oczywiście) nie zwariować przy okazji. Tak się tym wszystkim przejęłyśmy, że nasz układ odpornościowy nie wytrzymał takiej dawki ekscytacji - jeszcze nawet nie zdążyłyśmy się spotkać, a okazało się, że obie siedzimy zasmarkane, zagorączkowane, przygniecione 50 tomiszczami repetytoriów, myląc arkusze maturalne z przygotowanymi do wiadomego celu chusteczkami. W obawie przed zasmarkaniem laptopów rozmawiałyśmy jedynie przez skype, na odległość ręki. A brzmiało to mniej więcej tak:

"-Hej, khe khe, khe khe khe, Li.... AAAAAAPSIK! ... ly.
-Siemamionachhhhh
- <bliżej niezidentyfikowane dławiące dźwięki>So?
- Chamchryphe chybphaa..."

I tutaj zdecydowałyśmy, że komunikacja tekstowa za pośrednictwem telefonu jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Wtedy też podzieliłyśmy się niusami, które wyjaśniły, co próbowałyśmy sobie przekazać na skype. Faktem jest, że obie jesteśmy chore, i to jak! A Lily zapracowała sobie jeszcze na porządną chrypę. Tym sposobem zabawy z piekarnikiem, spotkania twórcze, czy jakiekolwiek inne czynności odbiegające od zalegania w łóżku, wsuwania tony tabletek i przerzucania w panice książek, próbując wynieść z nich choć trochę przydatnej do matury wiedzy, odpłynęły w dal, w jednej łódce z naszą wizją sielankowo-twórczo-naukowych ferii.

No, ale żeby nie było, że Lumos na tym jeszcze bardziej ucierpi, niż nasze zagorączkowane umysły, postaramy się zaprezentować Wam choć jedną rzecz, która pozostała nam z zapasów. I obiecujemy, że jak tylko się pozbieramy, dołożymy wszelkich starań, aby tu wrócić. No, przecież nasze pomysły w żadnym wypadku nie mogą się zmarnować!

No, ale do rzeczy. Czasami nachodzi nas ochota na nową aranżację rzeczy, które już powstały. Tak było i tym razem, kiedy w jedną z pięknych burzowo-deszczowych nocy rozważałyśmy wykonanie kolejnych patronusowych drobiazgów. Celem szybkiego zaspokojenia patronusowego głodu, musiałyśmy zadowolić się okrągłą wersją grafiki, którą wcześniej wykorzystałyśmy, a realizację nowych pomysłów pozostawić na bliżej nieokreśloną, pomaturalną przyszłość. A z racji naszych dzisiejszych i zeszłotygodniowych nastrojów //uwierzcie mi, gdy łeb Wam pęka przez przypominające o sobie zapalenie zatok, mając przed sobą wizję zasmarkanych ferii i widmo płukania zatok, odczucia są podobne do namiętnego pocałunku dementora -.- ~Miona// postanowiłyśmy ocieplić atmosferę publikacją tego oto patronusowego medalionu.
A więc, gdy szare myśli zajmują Wam umysł, a obok kręcą się podejrzane, anorektycznie chude modelki z wyciągiem odkurzacza zamiast twarzy, przyodziane w zwiewne czarne peleryny... po prostu...
Keep calm, and expecto patronum!



Podobny wisiorek, jednak oprawiony w owalną ramkę, pojawił się kiedyś na blogu :) Oba znalazły już nową właścicielkę :>

Może to nie jest nic nadzwyczajnego, ale zawsze coś, prawda ;)? Lepsze, niż świszcząca cisza na blogu //*dzwięki świerszczy* ~Lily//  A jeśli chodzi o nowości, na pewno nie zawachamy się chwicić za półfabrykaty lub... Może przysiąść jeszcze na chwilę do maszyny do szycia :>... jak tylko opanujemy tę nierówną walkę z drobnoustrojami //Jeśli chodzi o mnie, jest 1:0 dla drobnoustrojów... ~Miona//  //daje im punkty od siebie ~Lily// nadrobimy wszelkie straty!

Musimy Was ogromnie przeprosić za opóźnienia związane z odpisywaniem na maile, a już tym bardziej aktywność facebookową. Prosimy jeszcze o trochę cierpliwości, pomimo, że wyraźnie jej nadużyłyśmy. Jak tylko zbierzemy do kupy nasze rozsypane organizmy, zabieramy się do roboty! Oprócz tego czeka na nas 8 (!) rozpoczętych, czekających na dopieszczenie potterowych projektów. Trzymajcie kciuki :)
Do napisania niedługo :) //macie może zaklęcie na bakterie? Coś w stylu...Expecto Bakterious? ~Lily//







niedziela, 26 stycznia 2014

[060] - Potrójnie zniczowa bransoletka

Witajcie :)
Przyznajcie się szczerze, kto już ma ferie i może się bezkarnie obijać, podczas gdy cała reszta świata w poniedziałek musi zasuwać do szkoły po oblodzonych chodnikach? :P Korzystajcie, cwaniaki, póki możecie - nam na chwilę wytchnienia przyjdzie jeszcze trochę poczekać - najwyraźniej nasze województwo rozpoczyna w tym roku ferie tak późno, jak to tylko możliwe ;_; Cieszcie się wolnością!
A my  tymczasem zaprosimy Was na nowego posta - zarówno feriowiczów, jak i nieszczęśników, których jutro czeka szara szkolna rzeczywistość. Przy okazji, jeszcze raz pozwolimy sobie zdementować pogłoskę, że do matury nas tutaj nie będzie :) Może i bywamy skrajnie wyczerpane, może i ledwo nam uszy wystają zza stosów podręczników, ale to jeszcze za mało, żeby nas wykończyć! //Powiedziały dwie bladozielone licealiski, dopijając piąty kubek kawy ~Miona// 
Na potwierdzenie powyższych słów pokażemy Wam mały drobiazg, którego projekt chodził nam po głowie od baardzo dawna, ale na samą myśl o wprowadzeniu go w czyn drętwiały nam palce, a nasze mamy drżały w obawie o bezpieczeństwo panelowych podłóg w naszych pokojach. W końcu jednak nastał dzień, gdy nasza zniczowa obsesja dała o sobie boleśnie znać, a w nasze łapki wpadła ciężko upolowana paczka z półfabrykatami... i w tenże dzień w końcu zrealizowałyśmy nasz archiwalny projekt!
Owym projektem jest zupełnie nowa, zniczowa bransoletka, składająca się aż z 3 malutkich, trzepoczących, połączonych drobniutkim łańcuszkiem  zniczków :D  Każda piłeczka jest wyjątkowo ruchliwa i uroczo podzwania skrzydełkami, a dzięki łańcuszkowi  możecie mieć pewność, że nie ucieknie, za to bardzo ładnie będzie okalać Waszą rękę  :)









Aktualnie oprócz boju ze szkołą prowadzimy zaciekły bój z aparatem, //1:0 dla aparatu... ~Miona// przez co jakość zdjęć bywa naprawdę żenująca. A już ochocza, acz przymusowa "pomoc" bloggera przy ich "retuszowaniu" z pewnością nie polepsza tego stanu.


Nieskromnie przyznamy, że efekt, choć nieco inny od zamierzonego, całkowicie spełnia nasze oczekiwania.Każde skrzydełko zostało przez nas własnoręcznie przewiercone //Żeby tylko skrzydełko... Nie chcielibyście obejrzeć naszej podłogi... ~Miona//. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio wręcz tryskamy energią, aż dziw, że z potyczki z wiertarką wyszłyśmy w jednym kawałku! Bransoletka posiada łańsuszek przedłużający, który stwarza możliwość dopasowania do każdej dłoni :D Na samym koniuszku łańcuszka zdecydowałyśmy się dodać ozdobnik  - dwa kolorystycznie dopasowane koraliki. Trochę się obawiałyśmy, że poprzez wykorzystanie kilku zniczy bransoletka straci na delikatności, ale jak widać obawy były zupełnie bezpodstawne :)
Stety bądź niestety, nasza gadanina zmierza powoli do końca. Was natomiast pozdrawiamy serdecznie i do następnego!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...