Witajcie!
Nie wiedziałyśmy ze korzystanie z wakacji to tez tyle pracy...tam sprzątanko, tu praca, a o blogu zapominać nie można! Dzień umyka nam tak szybko, że to aż nie możliwe do ogarnięcia! :D
My tu się nabijamy, a spodziewamy się, że u większości z Was wcale nie jest aż tak lekko - po części wyczytujemy to z żałosnych statystyk bloga, po części z naszego dotychczasowego doświadczenia. Niemniej jednak łączymy się w bólu i cierpieniu ze wszystkimi, którym czerwiec upłynie na gorączkowym bieganiu za nauczycielami w celu poprawienia ocen na bardziej reprezentatywne, bądź tym, którzy toczą nierówną walkę z tonami sprawdzianów, czy kartkówek, którą im kochane placówki oświatowe fundują każdego kolejnego dnia... Jesteśmy z Wami kochani! Dacie radę, w końcu to ostatnie tygodnie ślęczenia nad podręcznikami bez snu i wypoczynku, potem czeka Was zasłużona wakacyjna laba :D
Co do tematu dzisiejszego posta, początkowo miałyśmy w planach odczekać nieco więcej czasu od ostatniej notki z tej serii, coby nie wkradła nam się tu jakaś monotonia... Jak nietrudno się domyśleć, cierpliwość w tym wypadku nie jest naszą mocną stroną, szczególnie, że kolejne szyte drobiazgi smutnawo przyglądają nam się z pudełka, niecierpliwie czekając na swoją kolej...
A więc uległyśmy i dziś mamy coś dla fanów pewnego piegowatego rudzielca. Rude wcale nie musi byc wredne. Zmieniamy stereotypy!
//chociaż przy montowaniu piegów na miejsce było sporo wyklinania ;w; ~Lily//. Mamy nadzieje, ze jednak więcej problemów nie będą one sprawiać - zostały starannie przyklejone, a dla pewności poprawiłyśmy Zaklęciem Trwałego Przylepca.Chociaż nie obyło się też bez ataków paniki, kiedy klej lądował na podłodze, ciuchach, palcach i w innych wyszukanych miejscach, tylko nie na filcowych elementach Rona... Gdy wszystkie elementy znalazły się już na swoim miejscu,
//dla bezpieczeństwa przygniecione wielgachną księgą ważącą coś około półtorej tony ~Miona// efekt przerósł nasze oczekiwania - filcowy Ron jak żywy :P
Nie przedłużając, prezentujemy Wam pokrowiec inspirowany Ronem Weasleyem, czyli jedyny w swoim rodzaju Ronowy Pokrowiec :D
W miarę realistyczne kolorki są na pierwszym zdjęciu.
Tym razem zdjęcia są autorstwa Lily, cykane Lilkową lustrzanką profesjonalną Lilkową ręką
//Spieprzone w obróbce przez spółkę nieprofesjonalna Miona & automatyczna obróbka Bloggera s.p. b. o. ~Miona//
Wymiary:
długość: 14 cm
szerokość: 8 cm
Materiał: Filc
Uwaga. Pokrowiec nie zawiera Szajsunga w zestawie.
Prawda ze uroczo wygląda? Chociaż możliwe, że Ron nie podzielałby naszego zdania na ten temat...ale cii...on nie musi wiedzieć wszystkiego ;P
Pierwsze 15 minut pracy nad nim spędziłyśmy na rozważaniu, w którą stronę Ron
ma przedziałek. W każdym wyglądał
dobrze ale...nie idealnie. W końcu jednak doszłyśmy do wniosku ze z tej perspektywy jego włosy wyglądają najbardziej " Ronowato". Podobnie sprawa wyglądała z piegami, gdzie zamiast sześciu z rozpędu powycinaliśmy kilkadziesiąt, a potem ciężko było nam się zdecydować, które najlepiej wyglądały by na Ronowej facjacie.
Na fali tej pokrowcowej inspiracji zaczęłyśmy gorąco debatować, jakie inne postacie dałoby się przedstawić w postaci pokrowcowej. Od razu pojawił się pomysł wykonania całej Weasleyowej rodzinki
//Łącznie z Hermesem, Errolem i Świstoświnką xD ~Miona//, ale jeszcze szybciej byłyśmy zmuszone do porzucenia tego pomysłu. Pomijając fakt, że na całą zgraję Rudzielców musiałybyśmy wykupić cały zapas rudego filcu, to pomyślcie, jak by to wyglądało - stado rudowłosych, piegowatych gryfonów. Znakiem szczególnym poszczególnych postaci byłby... ten... brak znaków szczególych! Moglibyśmy grać w Potterowe "Zgadnij kto to?" posiłkując się jedynie ogólnikowym rozumowaniem Malfoya: "
rudzielec, szata po starszym bracie - to na pewno Weasley". Wszyscy by wygrali, bo nawet my byśmy nie zdołały zapamiętać, kto jest kim :P Co się tyczy stricte naszych planów związanych z pokrowcami-postaciami, nie ma się co obawiać - wciąż zostało nam sporo charakterystycznych postaci do uwiecznienia :D
Wracając jednak do Ronalda... Tak samo jak w przypadku Harrego, jest on niezwykle mięciutki i miziasty
//Znaczy ten... Pokrowiec na nim wzorowany! ._. ~Miona//. Wspomniane wyżej piegi, jak i pozostałe detale przytwierdzone zostały wysokiej jakości klejem, brzegi pokrowca przeszyte na maszynie mocną, białą nitką. W środku leciutka, delikatna podszewka, która na pewno polubi się z ekranami Waszych telefonów :3
//Mój Szajsung po pozowaniu do zdjęć w pokrowcu bynajmniej nie narzekał! ~Miona//
Wow, ostatnio się martwiłyśmy, że ciężko nam się będzie rozkręcić z postowaniem, a tu proszę - już wyprodukowałyśmy półmetrowego posta O.o Serdecznie gratulujemy wszystkim, którzy przetrwali czytanie tego posta bez przescroolowaniu połowy/drzemki po trzecim zdaniu/pominięcia całego tego tekstu i obejrzenia całych zdjeć. Propsy dla Was :D Chciałyśmy co prawda dopisać Wam tu małą zapowiedź pewnej nowości, ale skoro tyle już tekstu wstukałyśmy, to nie będziemy Was już zamęczać - ta informacja najwyraźniej będzie musiała poczekać :P
Do napisania za tydzień :D